żołnierze US Navy w szyku, zdjęcie: US Navy, CC-0
odprawa

W szyku (Łk 14, 1, 7-14)

Kto był w wojsku, pewnie do końca życia będzie miał zakodowane w głowie zasady ustawiania się na zbiórce. Po komendzie „pluton w dwuszeregu na korytarzu zbiórka!” żołnierze wybiegają z sal i dobrze wiedzą, jak się zachować. Wysocy z przodu i po prawej, niżsi z tyłu i z lewej. Równamy do prawego, odstęp ręka-flaszka. Dowódca na prawym skrzydle, niekryty. Potem odtworzenie tego samego przed budynkiem kompanii i po „w czwórki w prawo zwrot” pluton powinien być gotowy, żeby dojść w dowolne miejsce (zwykle jest to stołówka albo miejsce zajęć). Czy warto się było męczyć na zajęciach z regulaminów po to, żeby coś takiego pamiętać do końca życia?


Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. I opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie wybierali pierwsze miejsca. Tak mówił do nich: ”Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca”; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej”; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”. Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: ”Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.

Zdecydowana większość żołnierzy służby zasadniczej nigdy tak naprawdę się nie przekonała, że warto było się przyłożyć na placu musztry – no, poza bonusami w postaci mniejszej liczby problemów w czasie służby i większej liczby przepustek. Bo i dla większości było to tylko ćwiczenie mające wyrobić posłuszeństwo i nawyk słuchania dowódcy. Inaczej było w przypadku żandarmów i tych, którzy przygotowywali się do zajęć policyjnych na misjach – przecież każdy policjant prewencji wie, że przy opanowaniu zamieszek utrzymanie odpowiedniego szyku to klucz. Co pokazuje poniższe ćwiczenie:

Inaczej mogli na to spojrzeć też służący w jednostkach typowo frontowych, którzy mieli poważne zajęcia z taktyki. Albo kandydaci na operatorów którzy na kursie bazowym uczyli się działania w różnych terenach. Dla nich zajęcie złego miejsca w szyku – już bojowym, a nie marszowym czy rozwiniętym – było kluczowe dla zapewnienia obserwacji wszystkich sektorów i szybkiej reakcji na zagrożenie.

Dzisiejsza przypowieść Jezusa przypomina mi właśnie instruktaż na temat ustawiania się w szyku. Szyku, który ma każdego z nas doprowadzić do nieba, w którym czeka Tato.

Tyle, że te słowa zapraszaniu czy byciu zapraszanym są dla mnie trudne do zrozumienia – tak samo, jak były trudne dla faryzeuszów, którzy słuchali ich na żywo. Nie rozumiem ich tak, jak kiedyś nie rozumiałem dlaczego muszę tracić cenny czas szkolenia na tuptanie po placu apelowym. Mam parę pomysłów na ich wytłumaczenie, ale są one na tyle niedopracowane, że nie będę o nich pisał. A nie chcę udawać mądrzejszego, niż jestem. Dlatego pójdę w zupełnie inną stronę.

Jeśli nie rozumiesz dzisiejszej Ewangelii – albo czegokolwiek innego w wierze – po prostu zrób tak, jak mówi Jezus i Kościół. Bo, chociaż bardzo byśmy chcieli mieć kontrolę nad swoim życiem, tak naprawdę nie wiemy, co będzie jutro. Nie mówiąc już o tym, co czeka nas za pięć, dwadzieścia albo siedemset lat – już po drugiej stronie. I chociaż często udajemy, że wszystko super rozumiemy i wiemy, to tak nie jest. To domena Boga. Wchodząc w nią – zachowujemy się jak ktoś, kto w starożytności zajął pierwsze miejsce na uczcie. Po śmierci spotkamy Gospodarza uczty, który może powiedzieć „Niestety, całe życie przesiedziałeś na moim, a nie swoim miejscu. Musisz stąd zejść i dopiero odkryć, gdzie masz być”. I jedyne, co teraz mogę powiedzieć z pewnością o dzisiejszej Ewangelii, to że nie warto iść w tym kierunku.

Co do reszty… no właśnie, nie wiem. Mogę jedynie z pokorą przyjąć, że nie warto się wywyższać i szukać najlepszych miejsc czy najlepszego otoczenia, tylko znaleźć swoje własne miejsce w świecie. I dostosować się do tego ufając Dowódcy, że moje miejsce w szyku jest właśnie tutaj. Że muszę zabezpieczać ten, a nie inny sektor, i dostosować swoje tempo działań do tych konkretnych osób, żeby zapewnić realizację naszej misji.

A Ty, jesteś na swoim miejscu, czy wybijasz się z szyku?

Spodobał Ci się ten wpis? Nie przegap następnego. Możesz zapisać się na newsletter, dzięki czemu na bieżąco będę Ci dawał znać, o czym napisałem.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.