odprawa

Ten, który przyszedł w nocy (J 3,16-18)

Wspominałem kiedyś o tym, że porą działania operatorów jest noc. Nawet dzisiaj miastach nie jest to pora bezpieczna i spacer po zmroku nie jest najlepszym pomysłem. Ale żeby być operatorem, musisz umieć wejść w najbardziej niebezpieczną noc. Może właśnie dlatego dzisiaj w Ewangelii usłyszymy o kimś, kto musiał się przez noc przedrzeć, żeby porozmawiać z Jezusem.

Jezus powiedział do Nikodema: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego”.

Ewangeliści zarejestrowali wiele rozmów Jezusa. Niektórzy z Jego rozmówców są wymienieni z imienia, niektórzy dokładnie opisani, o innych nie wiemy prawie nic albo wręcz są sprowadzeni do tłumu. W dzisiejszym czytaniu słyszymy fragment rozmowy z Nikodemem, o którym wiemy pięć rzeczy: był dostojnikiem Żydowskim, dyskutował z Jezusem, bronił Go przed innymi Faryzeuszami, był obecny na Jego pogrzebie… i pierwszy raz przyszedł do Jezusa w nocy.

Ciekawe wydaje mi się to, że św. Jan zapamiętał Nikodema jako „tego, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy”. Nie ma nic o funkcji, jaką pełnił we wspólnocie, jego ojcu, sukcesach w ewangelizacji świata. Co takiego było w tej nocy, że to stało się motywem życia Nikodema?

Noc nie była dla Żydów naturalnym czasem na rozmowy. Była raczej czasem zarezerwowanym na odpoczynek w domu. Aby spotkać się z Jezusem, Nikodem musiał więc wyrwać się z czasu odpoczynku, przejść przez miasto w nocy i dostać się do miejsca, w którym nocował Jezus z Apostołami. Ze względu na jego pozycję, uczniowie mogli wcale nie go tam nie chcieć i nie wpuszczać go przez jakiś czas. Może właśnie dlatego św. Jan tak bardzo zapamiętał przyjście Nikodema w nocy. Może nawet dzięki jego wizycie Jezus potem wpadł na przypowieść o kołaczącym wieczorem przyjacielu?
Ważne jest jednak to, że przyszedł i udało mu się porozmawiać z Jezusem. Na tyle ważne, że do końca świata wśród Chrześcijan będzie znany jako „ten, który pierwszy raz przyszedł do Jezusa w nocy”.

zdjęcie: U.S. Army photo by Staff Sgt. Jeremy D. Crisp / Special Operations Task Force South

Jeśli czytasz ten wpis zaraz po jego opublikowaniu – robisz to w nocy. Jeśli nie – prawdopodobnie do kilkunastu godzin będzie noc. Poświęć chwilę najbliższej nocy na przedarcie się do Jezusa jak operator – przedrzyj się przez zmęczenie, wszystkie swoje sprawy, rozproszenia i problemy, które mogą utrudnić lub uniemożliwić Ci spotkanie z Nim. I, jak Nikodem, posłuchaj Go nawet, jeśli odpowiedzi nie będą za bardzo pasowały do Twoich pytań.

Wzorem Nikodema, też często działam w nocy. Jeśli chcesz sprawdzić, o jak dziwnych godzinach potrafię opublikować wpis albo wysłąć maila, zapisz się do newslettera.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.