Pewnie każdy czasem śpiewał „Pan jest pasterzem moim, niczego mi nie braknie” – czy to w ramach psalmu, pieśni granej na organach, czy przy gitarze. Ogólnie fajna jest wizja, że mamy Pasterza, dzięki któremu możemy spokojnie jeść trawę i jesteśmy bezpieczni. Ale gdy z takim nastawieniem wgłębiłem się w dzisiejszą Ewangelię, poczułem pewien niepokój. Taki, że aż musiałem zaglądnąć do Słownika Języka Polskiego. I okazało się, że moje przeczucie jest…
