w kontakcie

Szacunek i czułość (1 Sm 24, 4-8; 1 Sm 28, 20-25)

Operator-paramedyk w czasie działania ma przed sobą bardzo trudne zadanie. Może się okazać, że nagle musi przenieść karabinek na plecy i ratować osobę, którą chwilę wcześniej oglądał przez kolimator. Żeby potrafił tak zrobić, musi wyrobić w sobie nastawienie, którego kilkukrotnie w ciągu swojego życia doświadczył Saul.

Ten wpis będzie eksperymentem – nawiążę w nim do dwóch fragmentów Pisma Świętego (ale dość bliskich sobie, bo odległych jedynie o 4 rozdziały). Chciałem pokazać Wam dwie sytuacje z historii Saula – odrzuconego przez Boga pierwszego króla Izraela.

Po bitwie z Goliatem, Saul zaczął odczuwać zazdrość i wrogość wobec Dawida, który zyskiwał coraz większą popularność. Gdy gniew Saula narastał, Dawid – wraz z ludźmi zebranymi wokół niego – postanowił uciec i ukrywać się w górach. Właśnie w tym okresie ma miejsce pierwsza z przytoczonych sytuacji. Gdy król ze swoimi wojskami szukał Dawida, wydarzyła się następująca historia:

I przybył Saul do pewnych zagród owczych przy drodze. Była tam jaskinia, do której wszedł, by okryć sobie nogi, Dawid zaś znajdował się wraz ze swymi ludźmi w głębi jaskini. Ludzie Dawida rzekli do niego: <<Właśnie to jest dzień, o którym powiedział ci Pan: Oto Ja wydaję w twe ręce twojego wroga, abyś z nim uczynił, co ci się wydaje słuszne>>. Dawid powstał i odciął po kryjomu połę płaszcza Saula. Potem jednak zadrżało serce Dawida z powodu odcięcia poły należącej do Saula. Odezwał się też do swych ludzi: <<Niech mię broni Pan przed dokonaniem takiego czynu przeciw mojemu panu i pomazańcowi Pańskiemu, bym miał podnieść rękę na niego, bo jest pomazańcem Pańskim>>. Tak Dawid skarcił swych ludzi i nie pozwolił im rzucić się na Saula. Tymczasem Saul wstał, [wyszedł] z jaskini i udał się w drogę.

Jednym słowem: Bóg wystawił (może na próbę) Dawidowi Saula. Dawid wtedy już był namaszczony na nowego króla Izraela i wiedział, że Saul jest odrzucony przez Jahwe. Miał też za sobą swój mały oddział i był popularny w całym kraju. Gdyby zamachnął się i zadał Saulowi śmiertelny cios, prawdopodobnie byłby wniesiony na rękach do stolicy jako nowy król i objąłby władze. Ale nie zrobił tego – pozwolił Saulowi odejść, odcinając mu jedynie fragment szaty, żeby udowodnić swoje dobre intencje.

Druga historia dzieje się trochę później – w ostatniej dobie życia Saula. Król przygotowywał się do bitwy z Filistynami, a ponieważ się bał – kazał znaleźć medium. Tutaj warto zaznaczyć, że w czasie swoich rządów Saul kazał zabić wszystkich wróżbitów, żeby nie prowadzili do grzechu w Izraelu. Sytuacja ta pokazuje więc, że Saul bardziej kierował się strachem, niż gorliwą wiarą. Swoją drogą – to też fajnie pokazuje stosunek poddanych do króla: żołnierze, którzy niedawno meldowali o wymordowaniu wszystkich zajmujących się wróżbiarstwem, nie mieli problemów ze wskazaniem wróżki, gdy król ich o to poprosił. Gdy doprowadzili go (w przebraniu) do medium, poprosił o rozmowę z duchem Samuela który przypomniał mu, że następnego dni umrze. Wtedy wydarzyło się coś takiego:

W tej chwili upadł Saul na ziemię jak długi, przeraził się bowiem słowami Samuela, brakowało mu też sił, gdyż nie jadł przez cały dzień i całą noc. Tymczasem wyszła do Saula owa kobieta i spostrzegłszy, że jest bardzo przerażony, rzekła do niego: <<Oto służebnica twoja posłuchała twojego rozkazu; naraziłam swe życie, będąc posłuszną twym słowom, które do mnie wyrzekłeś. Posłuchaj więc – proszę – i ty głosu twej służebnicy! Położę przed tobą kęs chleba: posil się wzmocnij, aby wyruszyć w drogę>>. Wzbraniał się mówiąc: <<Nie będę jadł>>. Gdy namawiali go słudzy wraz z tą kobietą, posłuchał ich głosu, podniósł się z ziemi i usiadł na łóżku. Kobieta miała tuczne cielę w swym domu, pospiesznie je zabiła, a potem wziąwszy mąkę, rozczyniła ją i upiekła przaśne chleby. Położyła potem [to wszystko] przed Saulem i jego sługami. Posilili się i powstawszy odeszli jeszcze tej samej nocy.

Ta kobieta-medium rozmawiała z gościem, który wcześniej wyrżnął prawie wszystkich jej kolegów z pracy. Rozmawiała z królem, którego nie słuchają nawet najbliżsi słudzy, który przed chwilą od ducha usłyszał, że zostało mu niecałe dwadzieścia cztery godziny życia, który wie, że jego królestwo przejmie Dawid. Mogłaby mieć go totalnie gdzieś, ale zamiast tego – poświęca swoją jedyną krowę, żeby Saul miał siły powrócić na pole bitwy.

W podanych przeze mnie fragmentach Saul dla Dawida był zawistnym i zazdrosnym wrogiem, a dla wróżki – mordercą i oszustem. Co więcej – z perspektywy ich obydwu był praktycznie trupem. Ale oboje uznali, że należy mu się szacunek i okazali mu czułość.

To są dwie rzeczy, które według mnie łączą te dwa fragmenty 1 Księgi Samuela.

mieć szacunek i czułość dla każdego – także przeciwnika, który już praktycznie nie żyje

Szacunek jest w obydwu fragmentach widoczny na pierwszy rzut oka. Dawid szanuje swojego przeciwnika i nie ucieka się do skrytego zabójstwa, do tego w krępującej dla króla chwili. Wróżka szanuje najpierw nieznajomego, spełniając jego prośbę o przyzwanie ducha, a potem króla, poświęcając dla niego najlepsze jedzenie, jakie ma w domu.

Czułość jest dla mnie bardzo wyraźna w scenie, w której medium namawia Saula, żeby coś zjadł przed podróżą. Trochę dłużej szukałem czułości w wydarzeniu jaskini i w końcu znalazłem ją gdy pomyślałem, z jaką delikatnością Dawid musiał odcinać fragment szaty Saula, że ten tego nie poczuł.

I tak, Saul był również królem, miał władzę i zarówno Dawid, jak i wróżka, mogli brać to pod uwagę – a Dawid nawet podkreślał, że nie podniesie ręki na pomazańca Pana. Ale myślę, że to też tylko znak dla nas, żyjących parę tysięcy lat po tamtych wydarzeniach. Bo przecież Jezus – przez to, że się urodził i zmartwychwstał – nadał każdemu człowiekowi godność o wiele większą, niż miał ją wtedy król dwunastu pokoleń Izraela.

Mieć szacunek i czułość dla każdego. Nawet dla przeciwnika i kogoś, kogo uważam za trupa. To dla mnie ogromne wyzwanie i wiele pracy przede mną. Może nawet nigdy nie dorównam w tym poziomowi Dawida w jaskini albo wróżki, która przyzwała ducha Samuela. Ale myślę, że praca nad tym jest zadaniem godnym operatora-paramedyka, który nie może ani lekceważyć przeciwnika, ani odmówić mu pomocy medycznej w czasie trwania operacji.

W tym wpisie wspomniałem tylko o dwóch zasadach walki, które warto stosować w codziennym życiu. Jeśli chcesz, nauczę Cię jeszcze kilku. Żeby dotrzymać mi tempa, najlepiej zapisz się na newsletter.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.