Zacięcie! zdjęcie: media.defense.gov, CC-0
LFX

SPORT – jak poradzić sobie z zacięciem (w życiu)?

Chyba każdy, kto miał w swoich rękach broń, spotkał się z problemem zacięcia. Zabrudzenie albo zbyt lekko wciśnięty nabój do magazynka potrafi uniemożliwić oddani strzału z każdej broni. Podobnie jest w naszym życiu – pozornie mała sprawa potrafi nas zablokować i uniemożliwić nam efektywne działanie. Dlatego powinniśmy się nauczyć usuwać życiowe zacięcia.

Za dawnych czasów, na wojskowych strzelnicach co chwilę można było usłyszeć okrzyk „Zacięcie!”. Poborowy sygnalizował w ten sposób (podnosząc równocześnie rękę), że jego kałach się zaciął. Wtedy jeden z instruktorów podchodził do żołnierza i pomagał mu usunąć problem. Od kiedy mamy armię zawodową, każdy żołnierz usuwa zacięcia sam – chyba, że problem okaże się zbyt poważny. Podobnie jest w armii Stanów Zjednoczonych: w ramach przygotowania do pierwszego strzelania rekruci są uczeni algorytmu SPORTS (Slap, Pull, Observe, Release, Tap, Squeeze), który pozwala sprawdzić i wyeliminować podstawowe przyczyny zacięć w M16.

W życiu też bardzo łatwo jest się zaciąć. Wystarczy jedno niespodziewane zdarzenie, nadmiar zadań do zrealizowania, zbyt duże napięcie czy stres i nagle okazuje się, że nie potrafimy efektywnie działać. Blokujemy się. Dlatego dzisiaj chciałem Ci pokazać algorytm SPORT, który pomoże Ci usunąć takie życiowe zacięcia.

Istnienie takiego algorytmu uświadomiłem sobie pewnej nocy w Gorcach. Pierwszy raz w życiu szedłem wtedy w nocy po lesie bez żadnych przyrządów nawigacyjnych. Przed marszem musiałem oddać zegarek i telefon, a w zamian dostałem czarno-białą kserówkę mapy z zaznaczonym niebieskim długopisem punktem docelowym, informacje o maksymalnym czasie na przebycie drogi i słowo „powodzenia!”. Dalej musiałem radzić sobie sam. Na początku odpowiednie zorientowanie mapy nie było problemem. Ale w drodze pomyliłem się raz, drugi i trzeci. Musiałem parę razy zawrócić, kartka z mapą była coraz bardziej zniszczona, zmęczenie narastało i w pewnym momencie poczułem się totalnie zagubiony. Z mapy trudno już było cokolwiek wyczytać, nie wiedziałem ile już idę i ile jeszcze przede mną, stwierdziłem, że za dużo wpakowałem sobie na plecy. I wtedy zaczął się kryzys. Pomyślałem, że przecież nie dam rady.

Usiadłem zrezygnowany przy drodze i przez chwilę po prostu nic nie robiłem. Wtedy przyszło olśnienie i zacząłem na nowo analizować swoją sytuację. Rozejrzałem się i zobaczyłem nowe możliwości. Przypomniałem sobie, że skoro gwiazda polarna od parunastu wieków służy żeglarzom za punkt odniesienia, to wystarczy, że ją zlokalizuję i już będę wiedział gdzie mniej-więcej jest północ. Że skoro niedawno była pełnia i powinno być po północy, to księżyc będzie wskazywał południowy zachód. Że jak wyjdę wyżej, mogę zauważyć światła na jakiejś drodze i łatwiej będzie mi zorientować mapę. I że nawet jeśli pójdę w totalnie złą stronę – w najgorszym wypadku będę dokładnie tak samo zagubiony, jak w tej chwili.

Ostatecznie na czas nie doszedłem, ale nauczyłem się zasady, która potem wiele razy pomogła mi w życiu.

Jak myślę, że się nie da, to zazwyczaj się da. Trzeba tylko się rozejrzeć.

A ta zasada doprowadziła mnie do algorytmu SPORTS i pozwoliła mi przetrwać później wiele trudnych sytuacji – niezależnie od tego, czy byłem akurat w środku lasu, w domu, w laboratorium, biurze czy jakimkolwiek innym otoczeniu. Dlatego dzisiaj się podzielę z Tobą tym algorytmem. Ale zanim to zrobię, parę słów o tym, dlaczego w ogóle się zacinamy.

W sytuacjach stresowych często coś w nas się blokuje i nie pozwala ruszyć do przodu. W skrajnym przypadku można wpaść w tunel poznawczy. Osoba w takim tunelu zaczyna skupiać się na jednym aspekcie rzeczywistości i totalnie ignoruje pozostałe bodźce. Może być to na przykład pilot, który słysząc komunikat „PULL UP” odruchowo podnosi nos maszyny i nie zwraca uwagi na wskazania instrumentów które jasno pokazują, że zaraz doprowadzi do przeciągnięcia. Może to być przedsiębiorca, który zafiksuje się na zwiększaniu przychodu i nie myśli o kosztach swoich działań. Pewnie nadużyciem byłoby powiedzenie, że wtedy w Gorcach wpadłem w tunel poznawczy – chociaż faktycznie myślałem tylko o tym, że mam nieczytelną mapę i nie wiem, gdzie jestem. Ale to przykład mniejszego zacięcia, które też trzeba usunąć, żeby poradzić sobie w życiu.

W tunel poznawczy wpadamy, bo przy zbyt dużym stresie nasz mózg jest przeciążony bodźcami dochodzącymi ze zmysłów i nie radzi sobie z ich analizą. Dlatego, żeby szybko wybrać najlepszą reakcję, wybiera sygnały, które wydają mu się najważniejsze. Taki wybrany bodziec, wzmocniony jeszcze działaniem adrenaliny, działa jako wyzwalacz odruchu. W podanych wyżej przykładach wyzwalaczami tymi były: alarm dźwiękowy, stan konta, cisza w nocy w nieznanym miejscu.

Wyzwalacz uruchamia pętlę nawyku, więc mózg każe ciału wykonać wyćwiczoną reakcję  – taką, jak ściągnięcie wolantu, wydanie dużych kwot na marketing albo określenie swojego dokładnego położenia na mapie.

W sytuacjach, które spotykaliśmy wcześniej w życiu – na niższej wysokości, w innych warunkach rynkowych albo w mieście – uruchomiona reakcja faktycznie doprowadziła do rozwiązania sytuacji – nagrody, której mózg oczekuje za uruchomienie nawyku. Problem w tym, że – przez selekcję sygnałów do analizy – mózg nie zauważa, że inne dane jasno mówią, że sytuacja jest zupełnie inna. A przez to nie potrafi wyciągnąć wniosku, że podążanie „starym” nawykiem może doprowadzić do katastrofy.

Co więc można zrobić, żeby wyjść z impasu i zacząć działać efektywnie? Przerwać pętlę nawyku. Czyli wprowadzić jakiś element, który pozwoli zawrócić nasz mózg z torów, na które wjechał. Zaburzyć procedurę, według której zaczęliśmy działać. Jak to zrobić? Na to pytanie musisz już odpowiedzieć sobie sam, bo sam siebie znasz najlepiej. Często stosowanymi sposobami na takie „zatrzymanie się” są:

Jak widzisz – możliwości jest naprawdę wiele i tylko od Ciebie zależy, którą wybierzesz.

Ale samo „zatrzymanie się” to dopiero pierwszy etap wyjścia z tunelu poznawczego i rozwiązania problemu. Twoim następnym krokiem powinno być „rozejrzenie się” – przeanalizowanie sytuacji i możliwych rozwiązań. A te rozwiązania często są na wyciągnięcie ręki, tylko w stresie nie potrafimy ich zauważyć. Żeby otworzyć sobie oczy na możliwości rozwiązania problemu, odpowiedz sobie na kilka pytań:

  • Co tak naprawdę (obiektywnie) się dzieje? Lubię w praktyce przekładać to pytanie na „Co widać by było na nagraniu wideo tego zdarzenia?”. Pozwala to oddzielić realne wydarzenie od emocji i mojej interpretacji tego, co się stało.
  • Co z rzeczy, które potrafię, może mi się przydać w rozwiązaniu problemu? Tak, jak ja sobie przypomniałem podstawy z geografii i terenoznawstwa.
  • Jak w przeszłości radziłem sobie z podobnymi sytuacjami? Jak już kiedyś pisałem – żeby dojść do punktu krytycznego musiałeś przejść naprawdę wiele, więc masz też duży bagaż doświadczeń do wykorzystania. W opisanej sytuacji na przykład przypomniałem sobie, że przecież nie pierwszy raz się zgubiłem i zawsze jakoś z tego wychodziłem.
  • Jakie są możliwe scenariusze? Chodzi zarówno o te dobre, jak i złe Przeanalizuj je – jak bardzo prawdopodobne są poszczególne z nich i jaki będą miały realny wpływ na Twoje położenie. Ja na przykład doszedłem do wniosku, że nie mogę podjąć złej decyzji – nie będę bardziej zgubiony, niż byłem w tamtej chwili.
  • Co mogę zrobić, żeby zmienić sytuację? Najlepsza analiza nie da Ci nic, jeśli nie pójdą za nią konkretne działania, które będą mogą zmienić coś zmienić w Twoim położeniu. Dlatego podejmuj spokojne, ale stanowcze działania. Ja postanowiłem iść w wybranym kierunku aż nie dojdę do punktu, z którego będę miał lepszy ogląd sytuacji (albo nie napotkam przeszkody nie do pokonania, oczywiście). Gdybym stwierdził, że idę 15 minut w jakąś stronę, a później wracam i sprawdzam inny kierunek – prawdopodobnie przez parę godzin kręciłbym się w kółko i po całej nocy nadal był w tym samym punkcie.

Pomocne może być też przegadanie tego wszystkiego z kimś, kto pomoże Ci popatrzeć na sytuację „z zewnątrz”. Ale wiem też, że to raczej luksus w sytuacji, w której się zacięliśmy, więc nie dodaję tego do standardu.

Powyższe punkty układają się w algorytm SPORT, który możesz zastosować, gdy napotkasz trudną sytuację:

  • S – Stój!
  • P – Popatrz na sytuację.
  • O – Określ zasoby (Twoje umiejętności i sytuacje z przeszłości).
  • R – Rozważ konsekwencje różnych scenariuszy.
  • T – Testuj różne rozwiązania.

Zastanawiałem się, czy nie dodać do listy „S – osiągnij Sukces„, ale stwierdziłem, że to przecież nie ma znaczenia.

Takie podejście ułatwi Ci poradzenie sobie z wieloma trudnymi sytuacjami w życiu. Ale chcę być wobec Ciebie fair więc powiem też, że bardzo utrudnia jedną rzecz: nie masz na kogo zwalić odpowiedzialności, jeśli coś nadal będzie szło nie tak, jakbyś chciał. Tłumaczenie „No nie da się” traci moc, więc nie możesz za swoje porażki obwiniać kogokolwiek oprócz siebie.

Ale powinieneś już wiedzieć, że porażka nie świadczy o niczym. Więc nie ma się czym martwić.

Jeśli więc następnym razem znajdziesz się w sytuacji, w której stwierdzisz „No nie da się!”, przypomnij sobie akronim SPORT i rozładuj zacięcie jak rekrut US Army. A z czasem nauczysz się to robić jak operator.

To jeden z wpisów pokazujących, jak zasady wyniesione z wojska potrafią pomóc w życiu codziennym. Jeśli Ci się spodobał, zapisz się na newsletter, żeby nie przegapić żadnego z następnych (dostaniesz ode mnie informacje o nowościach na blogu i wydarzeniach z nim związanych oraz materiały bonusowe – zero spamu):

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.

Jeśli wpis Cię zainteresował, zachęcam Cię do sięgnięcia po jedną z książek Charlesa Duhigga, które pomogły mi w jego przygotowaniu. Kupując przez linki poniżej – wesprzesz mnie w tworzeniu bloga, za co z góry dziękuję:

  • „Siła nawyku” – o roli nawyków w naszym życiu osobistym i społecznym,
  • „Mądrzej, szybciej, lepiej” – o efektywnym działaniu (zawsze mi się ten tytuł myli…):