rozpoznanie

Śpiewanie, które zablokowało Allegro

Płytę „Luxtorpeda” kupiłem bez problemu w sklepie. „Robaki” kupiłem na Allegro – w wersji z autografami. Ale nie było z tym żadnych problemów. O „A morał tej historii mógłby być taki: mimo iż cukrowe, to jednak buraki” walczyłem przez dwa dni i udało mi się ją kupić tylko dzięki pomocy przyjaciela. Po trzech rzutach podpisanej płyty na Allegro umówiliśmy się, że każdy próbuje kupić po dwie sztuki płyty – jak się uda nam obydwu, to z nadmiarem jakoś sobie poradzimy. W końcu, przy czwartej aukcji podpisanych płyt Krzyśkowi się udało. Mi kolejny raz zablokował się system aukcyjny.

Bardzo mnie zastanawia, że serwis Allegro wytrzymuje codziennie obciążenie transakcji, końcówkę aukcji WOŚP, premiery wszystkich innych płyt… a nagle nie wytrzymuje przeciążenia przy premierze płyty, wydawałoby się, grupy raczej niszowej. Przecież zespół grający chrześcijańskiego, mocnego rocka nie wydaje się być liderem sprzedaży.
Sam kiedyś określałem Luxtorpedę mianem „wyrośniętej Arki Noego”. Gdy pierwszy raz posłuchałem w Trójce „Autystycznego”, nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Nawet się dziwiłem, jak dostał się na pierwsze miejsce listy przebojów. Ponieważ kawałek był puszczany często, w końcu się w niego wsłuchałem i skończyło się na zakupie pierwszej płyty Luxtorpedy. Potem drugiej, już z autografami. I jak wysłuchałem na niej „Hymnu”, to wiedziałem, że trzecią płytę też kupię. Niezależnie od muzyki – dla tekstów. Uważam, że świetnie przekazują wiarę i ideały, a równocześnie nie są nachalne.

Nie mam pojęcia, ile osób biło się o nową płytę z podpisami w czasie pierwszych aukcji. Mi się raz w ogóle nie udało zdążyć wejść we właściwą aukcję (przypadkowo kliknąłem w złą, a potem już było za późno). Potem dwa razy serwis Allegro zawiesił mi się podczas potwierdzania transakcji, przed wyborem płatności. Frustracja – lekka. Ale dawno nie czułem podczas zakupów takiego podekscytowania i chęci wygrania. Moja motywacja rosła z każdą kolejną aukcją Wzorowy przykład dobrego marketingu zespołu.
Myślę, że dużą rolę w tym odgrywał także fakt podpisania płyty (swoją drogą: ciekawe, jak to jest podpisać tysiąc płyt) i brak kosztów przesyłki. Więc może wystarczy tylko mądrze śpiewać o Bogu i dbać o dobre relacje z fanami, aby największy serwis zakupowy w Polsce przestał działać?

A co do samej płyty – teraz w moim samochodzie praktycznie bez przerwy słucham „Mambałaga” i „Pusta studnia” – te dwie piosenki mi wystarczą. Krzysiek, jeszcze raz dzięki za pomoc w zakupie!

oglądnijcie i posłuchajcie od 5:57 – kto wie o co chodzi, ten zrozumie


Po 6,5 roku (19 października 2020 roku) edytuję ten wpis w ramach przeglądu artykułów z początku bloga. Luxtorpeda dorobiła się własnego sklepu internetowego, gdzie mogłem zamówić ich płytę „Anno Domini MMXX” w przedsprzedaży.

https://www.instagram.com/p/CFSOBGnHIS_/
https://www.instagram.com/p/CFSNw0-H23a/

Chociaż ostatnia płytę zamówiłem już bez tego dreszczyka emocji – po prstu kiedyś wbiłem na stronę, opłaciłem i czekałem na premierę, nadal uważam, że tworzą mega wartościową muzykę i warto przemyśleć ich teksty.


Nadal słucham Luxtorpedy. I nadal bloguję. Jeśli chcesz śledzić tę drugą sferę mojego życia, zachęcam do zapisania się na newsletter.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.

zdjęcie w nagłówku: zespół Luxtorpeda, źródło: Adam Kliczek, http://zatrzymujeczas.pl (CC-BY-SA-3.0)