rozpoznanie

SERE2 – Adaptacja

W kontekście SERE, słowo „przetrwanie” zwykle jest rozpatrywane w perspektywie kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu dni. Ponieważ Wielki Post trwa 40 dni i 6 niedziel, przy poprzednich wpisach większość z Was pewnie też myślało o swoich postanowieniach właśnie w takiej perspektywie. Ale samo przetrwanie ma też kontekst szerszy, rozciągnięty na tysiące i miliony lat. Dzisiaj chciałbym właśnie, żebyśmy wykorzystali ten drugi kontekst przetrwania w odniesieniu do naszych relatywnie krótkich postów.


Ewolucja

Ten kontekst wykorzystał Darwin, formułując swoją teorię ewolucji. Żeby gatunek przetrwał, musi się jak najlepiej dostosować do aktualnych warunków. Chodzi o to, co nieustannie robi cała natura. To znaczenie zostało też wykorzystane w sztuce przetrwania, a można je streścić w złotej zasadzie surwiwalu:

Improvise, adapt, overcome,

czyli

Improwizuj, dostosuj się, pokonaj.

To hasło US Marines Corps, spopularyzowane przez Clinta Eastwooda w genialnym „Wzgórzu Rozdartych Serc”, posłuży nam dzisiaj jako punkt wyjścia do przyglądnięcia się swoim postanowieniom postnym. Przyda się, jeśli teraz te postanowienia zapiszesz na kartce, którą będziesz miał przed sobą. O ile nie zrobiłeś tego wcześniej, oczywiście.

W poprzednim wpisie zasygnalizowałem, że wcale nie uważam, że kluczem Wielkiego Postu jest wytrwanie od środy popielcowej do Wigilii Paschalnej w postanowieniach, które się podjęło. I dzisiaj chcę zagłębić się w ten temat.

Chodzi mi o to, żeby odsunąć Cię od tradycyjnego myślenia, w którym postanowienia wielkopostne przyjmuje się w środę popielcową, a potem do Wielkanocy tylko można odkreślać na kartce, czy udał się je danego dnia zrealizować. Chciałbym Ci pokazać, że Twoje postanowienia powinny ewoluować – tak, żeby jak najlepiej dopasować się do Twojego życia i zmian, które zachodzą. Zarówno z roku na rok, jak i po prostu w czasie Wielkiego Postu.

Poznaj Marka

Żeby rozmawiać o konkretach, wyobraź sobie teraz Marka, który postanowił w Wielkim Poście nie pić kawy i nie jeść słodyczy. To będzie nasze studium przypadku. Przy czym od razu zaznaczę (chociaż zdecydowanie nie jest to mój ulubiony rodzaj odpowiedzi): w historiach poniżej nie ma jedynego prawidłowego rozwiązania. Chcę tylko Ci zobrazować parę sytuacji i zachęcić do refleksji, czy sztywne trzymanie się raz podjętego postanowienia zawsze ma sens.

Miłosierdzie

W tym roku złożyło się tak, że babcia naszego podmiotu ma urodziny właśnie w okresie Wielkiego Postu. Marek kupił więc kwiaty, bombonierkę i ładną apaszkę, zapakował je w ozdobny papier (no, może poza kwiatami), pojechał do babci… a ta, tuż po włożeniu kwiatów do wazonu, położyła przed nim talerzyk z tortem, otwarła bombonierkę i powiedziała, że woda na kawę już się grzeje. Jasne, że Marek może powiedzieć:

Ale wie babcia, ja w tym roku w Wielkim Poście nie jem słodyczy i nie piję kawy, więc poproszę tylko kromkę chleba z wodą.

Tak, w ten sposób pokaże, że nawet w obliczu ekstremalnych pokus potrafi wytrwać. I zdecydowanie ma to wartość. Ale Bóg jasno powiedział (Oz 6,6):

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary

więc odstąpienie od postanowienia, żeby sprawić przyjemność babci, może być bardziej wartościowe dla jego duchowości. A w zamian zawsze może jeszcze mocniej przycisnąć sobie śrubę innego dnia.

Pełnia życia

Idziemy dalej – niezależnie od wyboru, jaki uznałeś dla Marka za lepszy w poprzedniej sytuacji. Powiedzmy, że Marek wytrwał te trzy tygodnie w swoich postanowieniach i ju mocno czuje, że mu brakuje kofeiny i cukru. Ale nie na takim poziomie zachcianek, tylko widzi po sobie, że ma problemy z pracą rano, koncentracją przy trudnych zadaniach, jest drażliwy i w kontakcie z innymi ma ochotę się po prostu wykłócać dla zasady.

Tak, Marek pewnie powinien się zastanowić, czy nie jest uzależniony. Ale w odniesieniu do postu powinien się zastanowić, czy na pewno jego postanowienia są dobre dla niego i jego otoczenia. Ma to trzy aspekty:

  • Pierwszy już wspomniałem – miłosierdzie dla tych, których ma dookoła.
  • Drugi – że do Wielkanocy może dotrzeć jako niewyspany, zmęczony i sfrustrowany wrak, co nie ułatwi mu radosnego przeżywania tych świąt.
  • I trzeci – że bardzo łatwo Wielki Post może mu w ten sposób przesłonić Wielkanoc. Zamiast skupić się na Zmartwychwstaniu, w Niedzielę Wielkanocną (i przez kolejne lata) będzie towarzyszyła mu myśl „No, ten post to mnie sponiewierał. Zacisnąłem zęby i dałem radę, ale to był koszmar”.

I znowu – sponiewieranie się może mieć duchową wartość i sam często z niej korzystam. Ale przekładanie Wielkiego Postu nad Wielkanoc – już niekoniecznie. Poza tym, z myślenia „Ale popościłem” droga do podstawowej duchowej pułapki – pychy – jest bardzo krótka i prosta.

Warto w takich momentach pamiętać, że Jezus powiedział (Mt 5, 16):

Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą.

Jeśli więc głównym owocem Markowego postu jest to, że wszyscy dookoła wiedzą, że on pości – może nie tędy droga?

Zdrowie

Jeśli Marek, pomimo problemów, dotrwa do Wielkanocy w swoich postanowieniach, nawet ucieszy się ze śpiewu „Alleluja”, taki styl poszczenia może go uderzyć obuchem już potem. Długotrwałe niewyspanie, stres i rozdrażnienie może odbić się negatywnie na jego zdrowiu. To zilustruje swoim doświadczeniem.

Kiedyś przez cały Wielki Post nie jadłem mięsa. Efekt był taki, że dramatycznie spadła mi hemoglobina i musiałem potem się suplementować żelazem, żeby poczuć się lepiej i znowu móc oddawać krew. Z perspektywy czasu wiem, że to po prostu było głupie dla mnie postanowienie.

Przykazanie miłości bliźniego mówi, że (Kpł 19, 18):

będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Ja JESTEM Pan!

a święty Jan uzupełnił to (1J 4, 20):

albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.

Dla wielu osób Wielki Post jest czasem, w którym chcą pogłębić swoją więź z Bogiem, przez co wystawiają swoje organizmy na próby. W świetle powyższych fragmentów Pisma Świętego, punktem odniesienia miłości drugiego człowieka jest to, jak kochamy siebie. A trudno mówić o zdrowej miłości siebie, jeśli przyjęte postanowienia postne niszczą moje zdrowie. Skoro tak, to nie mogę dobrze kochać drugiego człowieka, którego widzę, dopóki nie naprawię miłości siebie. A dopóki nie pokocham tego, kto jest obok mnie, nie będę też umiał naprawdę kochać Boga, którego nie widzę. Więc wytrwanie w postanowieniu, które mi szkodzi, po prostu mija się z celem.

Totalna klapa

Jest jeszcze jeden przypadek, kiedy uważam za sensowne wycofanie się z postu i wybór nowych postanowień: jeśli widzisz, że totalnie Ci one nie wychodzą. Na przykład, jeśli Marek by stwierdził przy filiżance kawy „Kurczę, szesnasty dzień zapomniałem, że mam się powstrzymać” i zaraz potem poszedł zagryźć tę porażkę czekoladą.

Jest to przypadek bardzo trudny i wymaga bardzo dobrego rozpoznania. Bo ponowne podjęcie postanowienia, które Ci nie wychodzi, też ćwiczy Twoją wytrwałość i cierpliwość. Bo z porażki można też bardzo dużo się nauczyć i często post przeżyty z paroma upadkami będzie dla Ciebie lepszy, niż przeżyty „na luzie” z łatwym postanowieniem. Bo w tym czasie naprawdę nie masz sobie udowodnić, ile to nie potrafisz.

Ale z drugiej strony jest to, co pisałem już wcześniej: jeśli w Niedzielę Wielkanocną masz chodzić zdołowany, bo nie udało Ci się zrealizować postanowień, jeśli przez nie zrealizowany post czujesz się jakoś gorszy i mnie wartościowy dla Boga – to lepiej zmień takie postanowienie na takie, które łatwiej będzie Ci dotrzymać.

Zwinny post

Jaka jest więc moja podstawowa rada co do postanowień wielkopostnych? Dokładnie taka sama, jak do wielu innych obszarów życia: bądź agile. O ile na początku postu Twoja motywacja do podjęcia postanowień jest kluczowa, w trakcie ich realizacji sprawdzaj, jakie są ich owoce i na tej podstawie dostosowuj je do sytuacji. Znajdź czas na zastanowienie się, do czego prowadzi Twoje postanowienie i czy na pewno tego chcesz. Rób tak co wieczór, co tydzień, a nawet na zakończenie całego postu, żeby mieć przemyślenia na następny raz. A jeśli zauważysz, że przez postanowienie mniej kochasz, nie możesz czerpać z życia, szkodzisz sobie lub widzisz jakiekolwiek inne złe konsekwencje – nie bój się go zmienić i pościć inaczej.

No właśnie, bo może wcześniej jasno tego nie powiedziałem: nie chodzi oto, żebyś przestał pościć. Jedynie pozwól formie Twojego postu ewoluować tak, żeby jak najlepiej ten czas przygotował Cię na Wielkanoc.

I z tym Cię zostawiam – następnym razem porozmawiamy już o unikaniu.

SERE to cykl na Wielki Post 2021 – ograniczony czasowo i tematycznie. Jeśli chcesz odkryć mojego bloga w pełni, zapisz się na newsletter.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.