w różnorodności siła Kościoła, zdjęcie: markus-spiske@unsplash.com CC-0
odprawa

Różnorodność (Mk 9, 38-43, 45, 47-48)

To, że jesteśmy różni, widać na każdym kroku. Ja lubię frytki i burgera z fast foodu, ktoś inny się skrzywi na samą myśl o czymś takim. Ja lubię biegać, ktoś inny lubi jeździć na rowerze. Ja wolę posprzątać „po”, żeby sprzęt był gotowy na następną okazję, ktoś inny sprząta „przed” – jak już wiadomo, że ta okazja nastąpi. Dlaczego więc niektórzy w Kościele wydają się dążyć do tego, żebyśmy wszystko robili tak samo?

Jan powiedział do Jezusa: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z: nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami”.

Lecz Jezus odrzekł: „Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.

Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody.

Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze.

Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie”.

Skąd się wziął człowiek, o którym doniósł Jezusowi Jan? Nie wiem, ale mam parę hipotez. Być może był to ktoś, kto nie przeszedł selekcji dokonanej przez Jezusa na początku działalności publicznej (Mk 3, 13-19) i się „obraził” na Nauczyciela. Może był to jeden z dawnych uczniów Jana, który słyszał o Baranku Bożym (J 1, 19-42), ale nie poszedł za Nim od razu. Mógł to być w końcu ktoś, kto spotkał Jezusa, ale nie sprostał trudom podążania za Nim, na przykład bogaty młodzieniec (Mt 19, 16-22). Jedno jest dla mnie pewne: była to osoba zafascynowana Jezusem i wierząca w Niego tak samo, jak apostołowie. Wierząca tak mocno, że potrafiła w Jego imię wyrzucać złe duchy.

I to właśnie Janowi się nie spodobało.

Przez dwa tysiące lat wykształciliśmy w Kościele kilka głównych nurtów duchowości, pewnie z kilkaset zakonów i zgromadzeń, kolejne trochę bractw a przez ostatnie 100 lat niezliczoną liczbę ruchów. Dużo tego – jesteśmy różnorodni i naprawdę tkwi w tym ogromny potencjał Kościoła.

Ale przez te dwa tysiące lat nie usunęliśmy spomiędzy siebie tego ducha świętego Jana, który mówi „Może i oni wierzą w Jezusa, może i robią dobre rzeczy, ale robią to inaczej niż my, więc trzeba im zabronić!”. Może te słowa piszę szczególnie do siebie samego, bo moi dobrzy znajomi dobrze wiedzą, że jestem szczególnie uczulony na dwa ruchy, których po prostu nie trawię.

Jeśli też odnajdujesz w sobie tego ducha, skończmy z tym! Czas przypomnieć sobie, że w Credo co tydzień przypominamy sobie, że wierzymy w Kościół „katolicki” – czyli nie tylko wspólny, ale też niepodzielony. To, że jesteśmy różni i jedni wolą adorację, a drudzy akcję charytatywną to nic złego – w tym właśnie tkwi siła dzisiejszego Kościoła. To trochę tak, jak w zespole bojowym: każdy operator zna te same podstawy, które poznał na kursie bazowym, ale nie byłoby dobrze, gdyby wszyscy byli saperami albo łącznościowcami. Żeby sekcja i zespół osiągnęły swój pełny potencjał i siłę bojową, saper, paramedyk i łącznościowiec muszą współpracować i pozwolić każdemu, żeby robił to, na czym się zna najlepiej. Żaden nie może uważać, że jego specjalność jest ważniejsza, niż inne.

Tak samo jest w Kościele. Wszyscy mamy te same podstawy (Ef 4, 5-6):

Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [ jest i działa ] ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.

ale poza tym, jesteśmy różni i korzystać z siły, którą nam daje ta różnorodność tak, jak napisał święty Paweł  (1 Kor 12, 28-31):

I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy przemawiają językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć? Lecz wy starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą.

No więc skończmy z tym dzieleniem się w Kościele! Niech każdy robi to, do czego odkrywa powołanie i pozwala innym robić to samo. Nawet, jeśli ktoś chce to robić inaczej. Bądźmy jednym zespołem i współpracujmy.

Być może ten tekst w ogóle do Ciebie nie przemawia. Jeśli tak jest, może po prostu realizujemy różne charyzmaty, więc dobrze będzie, jeśli zapiszesz się na newsletter, żeby pozwolić mi kontynuować to, co robię:

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.