pusty bałagan, zdjęcie: hoshino-ai@unsplash.com CC-0
odprawa

Pusty bałagan (J 2, 13-25)

Jednym z haseł ewangelizacyjnych w krajach anglojęzycznych jest „What Would Jesus Do?”, czyli „Co zrobiłby Jezus?”. Złośliwi, patrząc na dzisiejszą Ewangelię wtrącają, że jedną z opcji jest „sporządził bicz ze sznurów i powypędzał wszystkich”. No więc na początek tego czytania przeczytaj fragment Ewangelii poniżej i zastanów się, co powyrzucałby Jezus ze świątyni XXI wieku.

Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!” Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie”. W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?” Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo”. Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?” On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w Jego imię, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co jest w człowieku.

OK, a teraz przestań sobie wyobrażać Jezusa wchodzącego do Twojego kościoła parafialnego i nie rozkoszuj się już myślą o tym, kto jako pierwszy by wyleciał. Z dwóch powodów.

Po pierwsze – co bardzo mnie zaskoczyło, gdy sobie to uświadomiłem – Jezus, zgodnie z relacją ewangelisty:

powypędzał wszystkich ze świątyni.

Wszystkich. Nie tylko bankierów i handlarzy. Jeśli naprawdę pobożny Żyd przyszedł wtedy do świątyni złożyć ofiarę i pobyć trochę z Bogiem – też oberwał po głowie i musiał uciekać. I, jak się nad tym zastanowiłem, w sumie jest to logiczne. Przecież jeśli ktoś faktycznie przyszedł na modlitwę, to poczeka parę minut za murem i prawdopodobnie wróci do świątyni, jak tylko zamieszanie się uspokoi. A jeśli komuś Jezus zepsuł biznes – to tamten poszuka lepszego rynku.

Tak więc akcja Jezusa nie była dokładnie stargetowana – oberwał każdy, kto akurat był w tamtym kawałku świątyni w Jerozolimie.

Drugi powód, żeby nie myśleć o swojej parafii, jest ważniejszy. Zacznij myśleć o prawdziwej świątyni – o swoim ciele.

Popatrz na siebie i zastanów się – ale tak szczerze i bez ściemy – na widok czego w Tobie Jezus by nie wytrzymał. Co sprawiłoby, że zrobiłby bicz z tego, co ma pod ręką, zrobił demolkę i powyrzucał z Ciebie wszystko. Co wkurzyłoby Go tak bardzo, że wolałby wymieść z Ciebie wszystko i zostawić Cię pustym w środku, niż pozwolić, żeby to zostało Tobie.

Masz to?

To dzisiaj jest dobry dzień, żeby podjąć decyzję: albo zostawiasz to (i całą resztę siebie), albo pozwalasz Bogu zrobić w sobie totalną pustkę, w której będziesz wreszcie miał miejsce dla Niego.

OK, mogło Ci trochę podskoczyć ciśnienie. Bo przecież Bóg zagniewany to teraz takie niemodne, przecież jest Miłosierny… Bóg może się rozgniewać i maksymalnie wkurzyć. Może wypędzić z Ciebie wszystko i zrobić w Tobie totalną pustkę. Tak, może. Ale On nigdy nie niszczy. Tak, jak w dzisiejszej Ewangelii – Jezus powypędzał wszystkich ze świątyni, ale jej samej nie ruszył. Powiedział dyskutującym z Nim, że On może ją tylko odbudować – zburzyć mogą ją tylko oni.

Bóg wypędza i rozrzuca, ale nie niszczy. Nawet, jeśli znajdzie w Tobie coś, przy czym nie będzie mógł wytrzymać. Ale nawet wtedy – jeśli zrobi w Tobie totalny bałagan i spustoszenie – nie ma się Go co bać. Bo On to zrobi po to, żeby być jak najbliżej Ciebie. I, co jeszcze raz powtórzę, On nigdy nie niszczy. Świątynię może zniszczyć tylko człowiek. A nawet, jeśli czujesz, że ktoś właśnie Cię zniszczył – to Jezus obiecał, że w trzy dni wszystko odbuduje. Oczywiście, jeśli najpierw pozwolisz Mu posprzątać w Jego stylu.

Jeśli chcesz, żebym pomógł Ci się połapać w moim nieuporządkowanym blogu, zapisz się na newsletter:

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.