neon z tekstem piosenki o tęsknocie, zdjęcie: zeynep-emecikli@unsplash.com, CC-0
odprawa

Największa tęsknota świata (Mk 13, 24-32)

Tęsknić, to słuchać tanich i smętnych piosenek z Youtube. To siedzieć i smętnie patrzeć się w okno. To chodzić po pustym mieszkaniu i nie mieć pojęcia, co by tu ze sobą zrobić. Przynajmniej tak tęsknotę pokazuje popkultura i filmy z premierą w wakacje albo na przełomie listopada i grudnia. Ale jest też inny wymiar tego uczucia. Bo jeśli ktoś chce żyć na sto procent, musi także na sto procent tęsknić.

Jezus powiedział do swoich uczniów: „W owe dni, po wielkim ucisku słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba. A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”.

Ostatnie zdanie dzisiejszego czytania zawsze mnie poruszało i nie do końca je rozumiałem:

Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec.

Tajemnicą Trójcy Świętej jest to, w jaki sposób Syn w swojej jedności z Ojcem nie wie wszystkiego tego, co On. Że, chociaż w Bogu nie ma żadnej sprzeczności, jedna Osoba wie, a druga – nie wie o dacie i godzinie Paruzji. I nigdy tego nie ogarniemy. Ale jeśli po prostu – z wiarą – przyjmiemy, że tak naprawdę jest, w dzisiejszej Ewangelii można zauważyć coś wręcz wzruszającego.

Jako Kościół tutaj, na ziemi, czekamy na Paruzję. A przynajmniej powinniśmy. Przez pierwsze parę wieków Chrześcijaństwa było to oczekiwanie bardzo namacalne, teraz trochę o tym zapomnieliśmy i wyjałowieliśmy. Ale czekamy – przynajmniej w pobliżu Adwentu dla większości osób jest to oczywiste.

Za to w dzisiejszym czytaniu ja widzę – i nigdy przed przygotowaniem tego wpisu w ten sposób na to nie popatrzyłem – czekającego na Paruzję Syna Bożego. Jezusa, który też ma nadzieję, że ten dzień nadejdzie tuż-tuż – póki jeszcze będą żyli apostołowie. Widzę Tego, który tylko czeka na polecenie Ojca „idź”, żeby pójść, wrócić na ziemię, zebrać ludzi, ostatecznie pokonać zło i śmierć i zakończyć ten cały majdan.

Widzę Boga-człowieka, który kończy swoją ziemską misję i już wyrywa się, żeby wrócić i znowu tak namacalnie być z nami. Który pragnie jeszcze większej bliskości z ludźmi, niż wtedy w Galilei i Judei.

Gdy o tym myślę to nawet logiczne wydaje mi się, że święty Jan spisał swoje Objawienie dopiero pod koniec pierwszego wieku po narodzinach Chrystusa. Po prostu Jezus naprawdę wtedy liczył na to, że przed końcem tego pokolenia (a święty Jan, jako prawie stulatek, musiał być jednym z ostatnich jego przedstawicieli) wróci. I dopiero gdy uzmysłowił sobie, że tak nie będzie, posłał do Jana Ducha, żeby opisać to, co będzie na końcu. Żeby przyszłym pokoleniom Chrześcijan – ilekolwiek by ich nie miało być – ten tekst przypominał o powrocie Mesjasza. Żebyśmy też nie mogli się doczekać tej chwili.

On tęskni. On naprawdę za nami tęskni i czeka, kiedy wreszcie to wszystko się skończy i zabierze nas do domu Ojca. Myślę, że jego tęsknota za byciem z każdym człowiekiem jest największą tęsknotą świata. Wyobrażam sobie w tym momencie Jezusa, który patrząc na wszystko, co dzieje się na świecie od prawie dwóch tysięcy lat temu myśli z radością „A może to już teraz?”. W każdej chwili jest gotowy do wyruszenia na tę ostateczną misję i od dwóch tysięcy lat czeka tylko na „zielone światło” od Ojca.

Zachęcam Cię do medytowania w tym tygodniu obrazu właśnie takiego Boga. Spróbuj się zanurzyć w Jego tęsknotę za Tobą i pobyć z Nim w oczekiwaniu na koniec świata.

Ja naprawdę mam nadzieję, że Paruzja będzie już zaraz i że to ostatni wpis, który publikuję. Jeśli jednak tak by się nie stało, zachęcam Cię do zapisania się na newsletter, dzięki któremu dowiesz się o każdym następnym z moich wpisów:

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.