Więcej miłości, mniej strachu!
w kontakcie

Lęk nie ma szans (1 J 4, 18)

Kiedyś uważałem, że stwierdzenie „każdy się boi” jest prawdziwe. Mniej-więcej przed rokiem odkryłem, że św. Jan podał sposób na to, żeby się nie bać i od tego czasu mam problem. Niby wiem, że stwierdzenie podane w pierwszym zdaniu nie jest prawdziwe, ale trudno jest mi przyjąć, że może istnieć ktoś, kto w ogóle się nie boi. Pewnie jeszcze trochę pracy mnie czeka, zanim dostosuję swoje myślenie do tego, co wiem. Ale już teraz mogę podzielić się z Tobą znalezionym sposobem, jak całkowicie rozprawić się z lękami w życiu.

W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości.

Święty Jan definiuje lęk jako stan braku miłości. I pokazuje, że na pewnym etapie nie da się od niego uciec – w miłości trzeba się doskonalić, a wskaźnikiem tego doskonalenia jest właśnie lęk. Ja rozumiem takie doskonalenie się jako dążenie do realizacji każdego celu i podejmowania każdej decyzji w nastawieniu miłości. Dążenie do robienia tego, co naprawdę się kocha przez dwadzieścia cztery godziny każdego dnia – czyli realizowania w pełni swojej specjalności. W takim życiu nie ma miejsca na lęk.

Z drugiej strony – lęk pojawia się tam, gdzie nie ma doskonałej miłości. Więc lęki pojawią się w każdym obszarze Twojego życia, w którym uznałeś, że „ujdzie” i obniżyłeś swoją jakość życia. Lęk może towarzyszyć każdemu celowi który zrealizowałeś chociaż wiedziałeś, że nie powinieneś. I każdej aktywności, która jest sprzeczna z Twoją specjalnością.

Ze słów św. Jana wynika także sposób na usunięcie lęku ze swojego życia – musisz wprowadzić w jego miejsce miłość. A skoro Bóg jest miłością (!J 4, 8), to zacznij od otoczenia w Jego Słowie wszystkiego, co robisz.

Równocześnie popatrz na wszystko, czego się boisz, jako na obszary życia, w których kochasz za mało. Spróbuj popatrzeć na nie z perspektywy tego, co w nich kochasz. Boisz się, że stracisz pracę? Zamiast myśleć „Jeszcze tylko osiem godzin z tymi idiotami i będę mógł wrócić do domu” gdy tylko podchodzisz do biurka, myśl o jakimś, choćby najmniejszym, elemencie tej pracy, który kochasz – tym, co sprawia Ci satysfakcję i Cię cieszy w Twojej pracy. Boisz się, że dziewczyna Cię rzuci? Patrz na Wasz związek z perspektywy miłości, która daje drugiej osobie wolność. I tak dalej. Miłość wypiera lęk, więc jeśli będziesz akcentował ją w swoim spojrzeniu na świat, lęk będzie miał coraz mniej miejsca w Twoim życiu.

Gdy już nauczysz się zauważać to, co kochasz w poszczególnych obszarach życia – zacznij kombinować co możesz zrobić, żeby kochać w nich bardziej. I rób to tak długo, aż będziesz kierował się jedynie miłością.

W kontekście walki z lękami nasunęła mi się jeszcze jedna sprawa. Wiele osób próbuje usunąć je ze swojego życia przez unikanie sytuacji, w których się boją. Zgodnie z podejściem świętego Jana – taka ucieczka nie ma sensu. Unikając obszarów, w których kierujesz się lękami – nigdy nie dasz sobie okazji, żeby w nich żyć miłością. Może się zdarzyć, że gdzieś po prostu odkryjesz, że jakaś rzecz nie wpisuje się w Twoją specjalność – wtedy jest to sygnał do zmiany. Ale niech to będzie zmiana wynikająca właśnie z tego, że chcesz kochać bardziej, a nie z tego, że boisz się i chcesz czegoś uniknąć.

dążenie do realizacji każdego celu i podejmowania każdej decyzji w nastawieniu miłości – w takim życiu nie ma miejsca na lęk

Jeśli Twoje życie nie ma nic wspólnego z postawą miłości – będziesz cały czas się bał. Jeśli zaczniesz żyć tylko miłością – zapomnisz o czymś takim, jak lęk. Pewnie większość z nas jest w swoim życiu pomiędzy tymi dwoma skrajnościami i stoi przed decyzją, w którą stronę dzisiaj iść. Dla mnie wybór jest oczywisty. Uwierz i kochaj.

Na koniec jeszcze jedna sprawa terminologiczna: w ujęciu świętego Jana (z którym się zgadzam) lęk nie jest przeciwieństwem miłości. Jest tylko jej brakiem. Przeciwieństwem miłości nie jest też nienawiść – to jest z kolei konsekwencją lęku. Tak więc decydując się na nastawienie miłości – wybierasz to, co jest. Idąc w stronę lęku – wybierasz to, czego nie ma. A „kto ma, temu będzie dane” (Mk 4, 25).

Chociaż od opublikowania tego wpisu minęło już wiele lat, uważam go za jeden z najważniejszych i często do niego wracam. A jeśli chciałbyś wrócić na mój blog i przeczytać, co nowego napisałem, zachęcam Cię do zapisania się na newsletter.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.

PS. W sobotnim wpisie trochę popłynąłem i mieszałem pojęcie strachu z lękiem. Dzisiaj starałem się już trzymać prawidłowej terminologii.