kontuzja, zdjęcie: harlie-raethel@unsplash.com, CC0
LFX

Kontuzja

Aktywność fizyczną z własnej inicjatywy uprawiam od kilkunastu lat. Oczywiście, nie bez przerwy. Miałem okresy kontuzji, chorób, zwątpień, kryzysów. Miałem miesiące, kiedy po prostu nie mogłem się zebrać do ani jednej pompki. I Ciebie też to czeka. Droga do odkrywania „swojego” treningu i budowania własnej sprawności pełna jest niepowodzeń, porażek i momentów zniechęcenia. Chodzi o to, żebyś zobaczył w tym wszystkim swój sukces i wiedział, że po treningu Twoje ciało sprosta wszystkiemu.

W ogóle wydaje mi się, że moje treningi są serią porażek i kontuzji. Zaryzykuję stwierdzenie, że dobry trening jest trwaniem w permanentnym kryzysie, który na końcu przynosi zadziwiający sukces. Bo wszystko, z czym będziesz musiał się zmierzyć w czasie swojego treningu, możesz przekuć sukces. Z braku chęci na trening możesz wypracować swoje samozaparcie. Z porażki w osiągnięciu celu treningowego możesz wygenerować bardziej efektywne metody treningowe. Z każdego ćwiczenia, którego jeszcze nie jesteś w stanie zrobić, może wyniknąć Twój nowy cel treningowy. Brak siły na trening możesz wykorzystać do głębokiej regeneracji, dzięki której na następnym treningu dasz z siebie więcej. A każdą kontuzję możesz wykorzystać, żeby wzmocnić słabszy obszar ciała. W treningu bardzo ważne jest, żebyś umiał wykorzystywać swoje porażki. W tej dziedzinie bez nich nie masz szans na bycie najlepszym.

Trening ma sprawdzić ciało operatora i przygotować je, żeby w każdej chwili było gotowe stanąć do walki.

Bardzo dobrze taki stan opisują słowa przypisywane Michaelowi Jordanowi: „Spudłowałem ponad 9000 rzutów w mojej karierze. Przegrałem prawie 300 spotkań. 26 razy podano mi piłkę, abym wykonał zwycięski rzut… i spudłowałem. Zawodziłem wiele, wiele razy w moim życiu. Tylko dlatego odniosłem sukces.” Nie ma innej drogi, żeby odnieść sukces w treningu.

Jednym z wymienionych przeze mnie sytuacji kryzysowych są kontuzje. Wiele osób, które poznałem na siłowni wyznawało filozofię „weź tabletki i ćwicz dalej”. Dzisiaj wiem, że to poważny błąd. Zawsze w czasie treningu słuchaj swojego ciała – na pewno poczujesz, jeśli coś będzie nie tak. Przez to, że przez jakiś czas sam tak nie robiłem, teraz po kilku godzinach marszu moje kolana i kostki są w opłakanym stanie. Jeśli tylko czujesz, że coś zaczyna być z Twoimi stawami (zwykle, bo one się rozwijają wolniej, niż mięśnie) lub mięśniami nie tak – poluzuj trening i zasięgnij rady. Jeśli jest taka potrzeba – skorzystaj z rehabilitacji. W ujęciu długoterminowym pozwoli Ci to uzyskać lepsze efekty. Trening z zaogniającą się kontuzją lub w czasie choroby zwykle spowoduje tylko, że będziesz musiał na dłużej zrezygnować z ćwiczeń. A wtedy i Twoje cele oddalają się w czasie, i ciężej będzie Ci wrócić do ćwiczenia po przerwie.

Z kontuzjami jest też związana pewna filozofia treningu operatorów: trening nie ma Cię zajechać do upadłego, tylko przygotować Twoje ciało na wielkie wyzwania. Dlatego w Wojskach Specjalnych duży nacisk jest postawiony na zapobiegnie kontuzjom, ich wykrywaniu i leczeniu. Trening ma sprawdzić ciało operatora i przygotować je, żeby w każdej chwili było gotowe stanąć do walki.

zdjęcie: commons.wikimedia.org, CC-0

Podstawowa różnica pomiędzy operatorem a maratończykiem jest taka, że maratończyk przygotowuje się do startu o odpowiedniej porze. Zna datę zawodów i pod nią ustawia plan treningu i regeneracji, posiłki i całe swoje życie. Operator musi być ciągle gotowy do akcji Jeśli rozkaz przyjdzie na pół godziny przed zakończeniem całego dnia ćwiczeń, jeśli właśnie jest po godzinie wyczerpujących ćwiczeń, musi być gotowy do przejścia kilkudziesięciu kilometrów lub przetrwania kilku dni na terenie wroga. Dlatego trening, nawet najcięższy, ma go przygotować do poddania ciała jeszcze większym obciążeniom. A kontuje, jeśli się pojawią, muszą być natychmiastowo wykryte i leczone, żeby ciało operatora mogło jak najszybciej być gotowe do takiej służby.

Przez ostatnie cztery tygodnie starałem się przekazać część przepracowanej przeze mnie wiedzy treningowej, żeby pomóc Ci w zachowaniu regularnej aktywności fizycznej. Mam nadzieję, że coś z tych wpisów wyciągnąłeś i poradzisz sobie w tym „permanentnym kryzysie”, jakim jest wejście na drogę ćwiczeń. Możesz też skontaktować się ze mną, jeśli potrzebujesz dodatkowej rady. Jeśli znalazłeś już swoją motywację, opracowujesz rutynę treningową i będziesz właściwie reagował na sytuacje kryzysowe, przygotujesz swoje ciało do każdego wyzwania, które stanie przed Tobą. Powodzenia!

Jeśli jednak dopadnie Cię kontuzja, będziesz miał trochę więcej wolnego czasu. Możesz go przeznaczyć na przykład na czytanie nowych wpisów na moim blogu. Żeby żaden Ci nie umknął – zachęcam do dołączenia do grona odbiorców newslettera.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.