lepiej, żeby Twoje miejsce na Mszy nie było puste, zdjęcie: johannes-schaefers@unsplash.com, CC-0
odprawa

Dlaczego lepiej pójść na Mszę? (J 1, 35-42)

Pewnie każdy czasem ma taką niedzielę, że wolałby zostać w łóżku, zamiast fatygować się do kościoła na Mszę Święta. Niektórzy co tydzień z tym walczą i dziarsko pojawiają się na Eucharystii, inni czasami przegrywają z kołdrą, a jeszcze inni już dawno dali sobie spokój i pozwolili się zadomowić u siebie tej pokusie. Warto wziąć przykład z początków Kościoła i zobaczyć, że przyjęcie postawy pierwszej pozwala uniknąć wielu problemów w życiu.

Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?” Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?” Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: „znaleźliśmy Mesjasza” – to znaczy: Chrystusa. i przyprowadził go do Jezusa. A Jezus, wejrzawszy na niego, powiedział: „Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas” – to znaczy: Piotr.

Rzecz dzieje się dzień po pierwszym spotkaniu Jezusa z Janem nad Jordanem. Mesjasz – który już usłyszał od Boga, że jest Jego Synem Umiłowanym – po prostu przychodzi jeszcze raz popatrzeć na działalność swojego kuzyna. A ten znowu mówi zgromadzonym dookoła niego ludziom, że Jezus jest Barankiem Bożym. Dwóch z nich rusza za Jezusem, żeby Go lepiej poznać. A z tych dwóch – jeden okazuje się być bratem Szymona – rybaka z Galilei. Właśnie bratu mówi, że znalazł Mesjasza i, networkując pierwszy raz w historii Kościoła, zapoznaje Boga z pierwszym Papieżem.

W tym wszystkim ciekawe jest, że właśnie dzięki networkingowi Szymon-Piotr dołączył do grona apostołów.

Dlaczego ciekawe?

Jak wiemy, Szymon mieszkał w Kafarnaum i, korzystając z zasobów Jeziora Genezaret, prowadził z bratem niewielki biznes rybacki. Miał też teściową, więc musiał być żonaty (chociaż nie jest pewne, czy żyła jeszcze w tym okresie). Tradycja Kościoła mówi, że miał także córkę – św. Petronelę – więc musiał się nią opiekować. Generalnie – miał w domu określone zobowiązania do wypełnienia.

Z dzisiejszego czytania wiemy, że to Andrzej stał przy Janie w momencie, gdy ten mówił „Oto Baranek Boży”. Żeby przekazać wiadomość o Mesjaszu bratu, musiał odejść znad Jordanu. Ale św. Jan nie wspomina nic o tym, że przebył dwa tygodnie drogi (mniej-więcej tyle szło się z Kafarnaum nad Jordan), żeby to zrobić. Piotr musiał być bardzo blisko w okolicy, bo Andrzej „spotkał najpierw swojego brata”.

Co to znaczy?

Prawdopodobnie Szymon poszedł z bratem nad Jordan, żeby słuchać wielkiego proroka. Powiedział dziewczynom w domu, że zostanie uczniem Jana Chrzciciela, zawiesił działalność firmy (a więc powiedział im też, że w najbliższym czasie muszą żyć z oszczędności… których część zabiera ze sobą na podróż), i że wróci co najmniej za parę tygodni.

Tylko – jak pokazuje dzisiejsza Ewangelia – na miejscu Piotr nieszczególnie chodził słuchać nauk Jana. Pewnie uległ urokom Jerycha (lub innej z okolicznych wiosek) i tam spędzał czas. Dlatego dopiero Andrzej musiał mu powiedzieć o tym, że pojawił Mesjasz.

Właśnie takiego Szymona Jezus wybrał na pierwszego Papieża, który miał zbudować całą strukturę raczkującego Kościoła na ziemi.

No i tu wrócę do pytania zadanego we wstępie. Bóg się nie zmienia. Więc jeśli wolisz posiedzieć w domu zamiast ruszyć się na Mszę (albo – jeszcze lepiej – powiedzieć, że idziesz do kościoła i skończyć w parku na ławce) – spodziewaj się, właśnie Ciebie Bóg wybrał do realizacji największych i najważniejszych misji w Kościele. I chociaż raczej nie musisz się obawiać, że w czasie najbliższego konklawe dostaniesz telefon z informacją, że kardynałowie zapraszają Cię do założenia białej sutanny, dla własnego spokoju lepiej jednak pójść na tę Mszę.

A skoro już wiesz, że lepiej chodzić na Mszę, może czas zacząć się do niej lepiej przygotowywać? W moim newsletterze prawie co tydzień dostaniesz rozważania związane z Ewangelią z najbliższej niedzieli.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.

PS. Na myśl, która doprowadziła mnie do tego rozważania, trafiłem na audiobooku o. Adama Szustaka OP „Od zera do bohatera”. Polecam do posłuchania każdemu niepewnemu, na jakim etapie rozwoju duchowego właśnie się znajduje.