w kontakcie

Bez happy endu (Lb 23-24, 31)

Gdy Izraelici szli do Ziemi Obiecanej, na swojej drodze spotkali Moabitów pod wodzą Balaka. Aby zapewnić sobie zwycięstwo, król Moabu zatrudnił proroka Balaama, aby ten przeklął Izraelitów. Historia tego proroka jest niezwykle dokładnie opisana w Piśmie Świętym (jest głównym bohaterem trzech rozdziałów Księgi Wyjścia, a potem pojawia się w jeszcze jednym) ale jeśli popatrzeć na nią całościowo, bez wnikania w szczegóły, pokazuje drogę rozwoju duchowego mężczyzny. Bez happy endu.

Wtedy rzekł Balaam do Balaka: «Wznieś mi tu siedem ołtarzy i przyprowadź mi siedem młodych cielców i siedem baranów». Balak uczynił według życzenia Balaama, i ofiarowali wspólnie na każdym ołtarzu młodego cielca i barana. Wtedy rzekł Balaam do Balaka: «Pozostań tu przy twojej całopalnej ofierze, ja zaś odejdę. Może objawi mi się Pan, a co mi dozwoli zobaczyć, oznajmię tobie». I poszedł na bezdrzewny pagórek. Objawił się Bóg Balaamowi, a on rzekł do Niego: «Ustawiłem siedem ołtarzy i ofiarowałem na każdym młodego cielca i barana». Wówczas Pan włożył słowa w usta Balaama i rzekł mu: «Wróć do Balaka i tak mu powiesz». Wrócił się więc ku niemu, a on stał jeszcze przy swej całopalnej ofierze razem z moabskimi książętami. Wtedy [Balaam] wygłosił swoje pouczenie, mówiąc: «Z Aramu sprowadził mnie Balak, ze wschodnich wzgórz – król Moabu: Przyjdź tu, przeklnij mi Jakuba! Przyjdź tu, a zgrom Izraela! Jakże ja mogę przeklinać, kogo Bóg nie przeklina? Jak mogę złorzeczyć, komu nie złorzeczy Pan? Bo widzę go z wierzchu skały, ze wzgórz go dostrzegam, oto lud, który mieszka osobno, a nie wlicza się do narodów. Któż może zliczyć Jakuba jak proch licznego? Któż policzy choćby czwartą część Izraela?
Niech umrę śmiercią sprawiedliwych! Niechaj taki jak ich będzie mój koniec!» Rzekł na to Balak do Balaama: «Cóżeś to mi uczynił? Sprowadziłem cię tu, byś przeklinał nieprzyjaciół moich, a ty zamiast tego im błogosławisz!» Lecz on odpowiedział: «Czyż nie muszę powiedzieć tego, co Pan włożył w moje usta?» Rzekł więc Balak do niego: «Chodź, proszę, ze mną na inne miejsce, z którego będziesz ich widział. Stąd widzisz tylko ich część, a wszystkich nie ogarniasz. Przeklnij ich zatem stamtąd». Wziął go więc z sobą na Pole Czatów, na szczyt góry Pisga; zbudował tam siedem ołtarzy i ofiarował na każdym młodego cielca i barana. Rzekł [Balaam] do Balaka: «Pozostań tu przy całopalnej ofierze, a ja opodal będę oczekiwał na spotkanie». Wtedy spotkał się Pan z Balaamem, przekazał mu słowa, polecając: «Wróć do Balaka i powiedz mu w ten sposób»! Gdy wrócił do niego, on stał jeszcze razem z książętami Moabu przy całopalnej ofierze. Balak zapytał go: «Co Pan powiedział?» Wtedy [Balaam] wygłosił swoje pouczenie, mówiąc: «Podnieś się, Balaku, a słuchaj, synu Sippora, nakłoń swego ucha! Bóg nie jest jak człowiek, by kłamał, nie jak syn ludzki, by się wycofywał. Czyż On powie coś, a nie uczyni tego, lub nie wykona tego, co oznajmił? On mnie tu sprowadził, bym błogosławił: On błogosławi – ja tego zmienić nie mogę. Ja nie dostrzegam grzechu u Jakuba, ni w Izraelu nie widzę ja złości. Pan, ich Bóg, jest z nimi: wznoszą Mu okrzyk jako królowi. Bóg, który z Egiptu ich wywiódł, jest dla nich jakby rogami bawołu. Skoro nie ma czarów wśród Jakuba ani wróżbiarstwa w Izraelu, w czasie właściwym przepowie się Jakubowi, Izraelowi to, co Bóg uczyni. Patrz, oto naród jak wstająca lwica, na podobieństwo lwa on się podnosi i nie położy się, aż pożre swą zdobycz i krew zabitych wypije». Rzekł wówczas Balak do Balaama: «Gdy już nie możesz przeklinać, przynajmniej im nie błogosław!» Balaam odpowiedział Balakowi: «Czyż nie mówiłem ci: Co Pan powie, wszystko uczynię?» Wtedy rzekł znowu Balak do Balaama: «Chodź, proszę, a na inne miejsce jeszcze cię wprowadzę. Może spodoba się Bogu, byś przynajmniej z tego miejsca mi go przeklął». Potem wziął Balak Balaama na szczyt Peor, który się wznosi nad pustynią. Balaam rzekł do Balaka: «Zbuduj mi tu siedem ołtarzy i przyprowadź siedem młodych cielców i siedem baranów». Spełnił Balak żądanie Balaama. Wtedy on złożył na każdym ołtarzu w ofierze młodego cielca i barana.

Gdy Balaam spostrzegł, że dobre jest w oczach Pana błogosławienie Izraela, nie odszedł wcale, jak przedtem, aby szukać wróżb, lecz twarz obrócił ku pustyni. Gdy więc podniósł oczy i zobaczył Izraela rozłożonego obozem według swoich pokoleń, ogarnął go Duch Boży i zaczął głosić swoje pouczenie, mówiąc: «Wyrocznia Balaama, syna Beora; wyrocznia męża, który wzrok ma przenikliwy; wyrocznia tego, który słyszy słowa Boże, który ogląda widzenie Wszechmocnego, który pada, a oczy mu się otwierają. Jakubie, jakże piękne są twoje namioty, mieszkania twoje, Izraelu! Jak szerokie doliny potoków, jak ogrody nad brzegiem strumieni lub jak aloes, który Pan sadził, i jak cedry nad wodami. Płynie woda z jego wiader, a zasiew jego ma wilgoć obfitą; król jego wiele mocniejszy niż Agag, królestwo jego w górę wyniesione. A Bóg, który z Egiptu go wywiódł, jest dla niego jak rogi bawołu. On wyniszczy narody, co go uciskają,
zmiażdży ich kości – zdruzgoce swoimi strzałami. Położył się, jak lew się przyczaił lub niby lwica. Kto się odważy go zbudzić? Błogosławieni niech będą, którzy błogosławią ciebie, a przeklęci, którzy ciebie przeklinają». Wtedy rozgniewał się Balak na Balaama, a klasnąwszy w dłonie rzekł do Balaama: «Wezwałem cię tu, byś przeklinał nieprzyjaciół moich, a ty ich nawet trzykrotnie błogosławiłeś. Uciekaj teraz czym prędzej do domu; obiecałem ci wprawdzie sowitą nagrodę, lecz oto Pan ciebie jej pozbawił». Balaam odpowiedział Balakowi: «Czyż nie powiedziałem wyraźnie posłańcom, których do mnie wysłałeś: Choćby mi Balak dawał tyle srebra i złota, ile pałac jego pomieści, to przecież nie mogę przekroczyć rozkazu Pana i czynić samowolnie czy to źle, czy też dobrze. Co Pan mówi, to tylko oznajmię. Dobrze więc, wrócę teraz do mojego ludu, lecz zbliż się jeszcze, bo chcę ci oznajmić, co lud ten kiedyś uczyni twojemu ludowi». I wygłosił swoje pouczenie, mówiąc: «Wyrocznia Balaama, syna Beora;
wyrocznia męża, który wzrok ma przenikliwy; wyrocznia tego, który słyszy słowa Boże, który ogląda widzenie Wszechmocnego, a w wiedzy Najwyższego ma udział, który pada, a oczy mu się otwierają. Widzę go, lecz jeszcze nie teraz, dostrzegam go, ale nie z bliska: wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło. Ono to zmiażdży skronie Moabu, a także czaszki wszystkich synów Seta. Stanie się Edom podbitą krainą, <Seir też będzie podbitą krainą>. A Izrael urośnie w potęgę. Zapanuje Jakub nad nieprzyjacielem i zbiegów z Seiru wyniszczy». Dostrzegł następnie Amalekitów i wygłosił swą przepowiednię, mówiąc: «Amalek jest pierwszym pośród narodów, lecz przeznaczony jest na wieczną zagładę». Ujrzał Kenitów i wygłosił swoje proroctwo, mówiąc: «Mocne jest twoje mieszkanie i na skale zbudowane twe gniazdo; lecz i ono jest przeznaczone na zgubę, wtedy gdy Aszszur cię weźmie w niewolę». I głosił dalej swoje pouczenie6, mówiąc: «Biada! Któż się ostoi, kiedy Bóg to uczyni? Przybędą bowiem okręty Kittim, pognębią Aszszur, pognębią też Eber, ale i oni przepadną na zawsze». Wtedy podniósł się Balaam i odszedł do swojej ojczyzny, również i Balak odszedł swoją drogą.

Rzekł Pan do Mojżesza: «Pomścij Izraelitów na Madianitach. Potem zostaniesz przyłączony do twoich przodków». Rzekł więc Mojżesz do ludu: «Przygotujcie spośród siebie mężów na wyprawę wojenną przeciw Madianitom; mają im wymierzyć pomstę Pana. Poślijcie na wyprawę wojenną po tysiącu ludzi z każdego pokolenia izraelskiego». I zostało wybranych po tysiącu z każdego pokolenia, czyli dwanaście tysięcy zdolnych do walki. Mojżesz posłał po tysiącu ludzi z każdego pokolenia na wojnę. Razem z nimi [wysłał] Pinchasa, syna kapłana Eleazara, i przedmioty święte oraz trąby sygnałowe. Według rozkazu, jaki otrzymał Mojżesz od Pana, wyruszyli przeciw Madianitom i pozabijali wszystkich mężczyzn. Zabili również królów madianickich. Oprócz tych, którzy zginęli [w walce]: Ewi, Rekem, Sur, Chur i Reba – razem pięciu królów madianickich. Mieczem zabili również Balaama, syna Beora. Następnie uprowadzili w niewolę kobiety i dzieci madianickie oraz zagarnęli jako łup wszystko ich bydło, stada i cały majątek. Spalili wszystkie miasta, które tamci zamieszkiwali, i wszystkie obozowiska namiotów. Zabrawszy następnie całą zdobycz, cały łup złożony z ludzi i zwierząt, przyprowadzili jeńców, zdobycz i łup do Mojżesza, kapłana Eleazara i całej społeczności Izraelitów, do obozu, który się znajdował na równinach Moabu, położonych nad Jordanem naprzeciw Jerycha. Mojżesz, kapłan Eleazar i wszyscy książęta społeczności wyszli z obozu naprzeciw nich. I rozgniewał się Mojżesz na dowódców wojska, na tysiączników i setników, którzy wracali z wyprawy wojennej. Rzekł do nich: «Jakże mogliście zostawić przy życiu wszystkie kobiety? One to za radą Balaama spowodowały, że Izraelici ze względu na Peora dopuścili się niewierności wobec Pana. Sprowadziło to plagę na społeczność Pana. Zabijecie więc spośród dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną. Jedynie wszystkie dziewczęta, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną, zostawicie dla siebie przy życiu. Musicie jednak pozostać przez siedem dni poza obozem. Każdy z was, który kogoś zabił, każdy, który się dotknął zabitego, musi się oczyścić dnia trzeciego i siódmego, zarówno on, jak i jego jeńcy. Również odzienie, wszystkie przedmioty ze skóry, to co jest sporządzone z sierści koziej i wszystkie przedmioty z drzewa muszą być oczyszczone». Kapłan Eleazar powiedział jeszcze do wojowników, którzy z nim razem odbyli wyprawę: «Taki jest nakaz prawa, który Pan dał Mojżeszowi: złoto, srebro, miedź, żelazo, cynę, ołów i w ogóle wszystko, czego ogień nie zniszczy, przeprowadźcie przez ogień, aby stało się czyste; ale tylko woda oczyszczenia usunie nieczystość. Czego zaś nie można kłaść do ognia, przeprowadźcie przez wodę. Siódmego dnia wypierzcie swoje odzienie; wtedy staniecie się czyści i będziecie mogli znowu wejść do obozu».

Potem tak mówił Pan do Mojżesza: «Policz wraz z kapłanem Eleazarem i głowami rodów społeczności to, co z ludzi i bydła zostało przyprowadzone jako zdobycz. Podziel zdobycz na połowę pomiędzy tych, którzy brali udział w wyprawie, i pomiędzy całą społeczność. Winieneś jednak od wojowników, którzy wyruszyli na wyprawę, wziąć jako dar dla Pana jedną sztukę na pięćset – zarówno z ludzi, jak też z wołów, osłów i owiec. Z połowy należącej do nich weźmiesz, a dasz kapłanowi Eleazarowi jako ofiarę dla Pana. Z połowy [należnej reszcie] Izraelitów weźmiesz pięćdziesiątą część, tak ludzi, jak też wołów, osłów i owiec, słowem ze wszystkiego bydła, i dasz to lewitom, którzy pełnią służbę w przybytku Pana». Mojżesz i kapłan Eleazar wykonali wszystko, co im Pan nakazał. Zdobycz, którą wojownicy wzięli jako łup, składała się z sześciuset siedemdziesięciu pięciu tysięcy owiec, 33 siedemdziesięciu dwóch tysięcy wołów, sześćdziesięciu i jednego tysiąca osłów, a osób, czyli dziewcząt, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną, było razem trzydzieści dwa tysiące.
Połowa przypadająca w udziale tym, którzy brali udział w wyprawie wojennej, wynosiła: trzysta trzydzieści siedem tysięcy pięćset owiec. Z tego oddali Panu sześćset siedemdziesiąt pięć sztuk; trzydzieści sześć tysięcy wołów – z czego oddali Panu siedemdziesiąt dwie sztuki; trzydzieści tysięcy pięćset osłów, z czego oddali Panu sześćdziesiąt i jedną sztukę. Wreszcie szesnaście tysięcy osób, z czego oddali Panu trzydzieści dwie osoby. I oddał Mojżesz kapłanowi Eleazarowi dary przeznaczone na ofiarę dla Pana, stosownie do rozkazu, jaki Pan dał Mojżeszowi, z połowy [należnej pozostałym] Izraelitom, którą Mojżesz oddzielił od części przypadającej wojownikom. A w połowie należnej reszcie Izraela było trzysta trzydzieści siedem tysięcy pięćset owiec, trzydzieści sześć tysięcy wołów, trzydzieści tysięcy pięćset osłów i szesnaście tysięcy osób. Z tej części należnej Izraelitom wziął Mojżesz jedną pięćdziesiątą tak z ludzi, jak i z bydła, i dał lewitom, którzy strzegą przybytku Pana – stosownie do nakazu, jaki odebrał Mojżesz od Pana. Wtedy przystąpili do Mojżesza dowódcy oddziałów wojska, tysiącznicy i setnicy, i rzekli do Mojżesza: «Słudzy twoi dokonali przeglądu wszystkich poddanych sobie wojowników i okazało się, że żaden z nich nie zginął. Dlatego przynieśliśmy w ofierze dla Pana wszystkie znalezione przedmioty ze złota: nagolennice, naramienniki, pierścienie, kolczyki i naszyjniki, aby dokonano nad nami wobec Pana obrzędu przebłagania». Wzięli więc Mojżesz i kapłan Eleazar złoto i wszystkie kosztowne przedmioty. Złota zaś oddanego przez tysiączników i setników na ofiarę dla Pana było szesnaście tysięcy siedemset pięćdziesiąt syklów. Każdy ze zwykłych wojowników posiadał jeszcze swój własny łup. Mojżesz więc i kapłan Eleazar wzięli złoto od tysiączników i setników i zanieśli do Namiotu Spotkania jako pamiątkowy dar Izraelitów dla Pana.

Balaam, wbrew zamówieniu ze strony króla Balaka, czterokrotnie błogosławi Izraelitów. Proroctwa te zawarte są w dwudziestym trzecim i dwudziestym czwartym rozdziale Księgi Liczb. Pomimo podobnego przekazu, każde z nich jest wyrażane w innych okolicznościach, które pozwalają rozwój duchowy proroka. A w nim odnaleźć siebie.

Balaam nauczył się słuchać Boga, odczytywać Jego znaki, wypełniać Jego polecenia, a pomimo to w decydującej bitwie pojawił się w armii Moabitów

Aby otrzymać pierwsze proroctwo, Balaam najpierw każe złożyć siedem ofiar na siedmiu ołtarzach. Potem odchodzi od króla. Znajduje miejsce, gdzie będzie sam (co pewnie nie było łatwe, skoro stacjonowało tam całe wojsko Moabu) i zaczyna mówić Bogu o ofiarach, które właśnie złożył. Wcale nie jest pewny, że otrzyma od Boga jakiekolwiek słowo do przekazania. Widzę w tym obraz mężczyzny na początku drogi rozwoju duchowego. Takiego, który próbuje handlować z Bogiem. Który zaczyna modlitwę od wymienienia Bogu, dlaczego to właśnie on zasłużył na wysłuchanie. A zarazem faceta, który do modlitwy potrzebuje mieć dokładnie określone warunki. Modlitwa takiego mężczyzny jest czymś oddzielonym – od innych ludzi (preferuje modlitwę samotną), spraw (w tym problemów modlącego się), miejsca. Po prostu ich modlitwa musi być osobnym elementem życia.

Przy drugim proroctwie Balaam znowu zaczyna od złożenia siedmiu ofiar. znowu odchodzi od króla – chociaż narrator podkreśla, że idzie tylko „nieopodal”. Ale już nic nie mówi w miejscu, które sobie wybrał. Wie, że spotka Boga, jeśli tylko na Niego zaczeka. Na tym etapie mężczyzna nadal potrzebuje wyraźnego oddzielenia (pod względem czasu, miejsca, warunków itp.) modlitwy od pozostałych czynności, ale ta modlitwa jest już bliżej życia. Taki mężczyzna wie też, że niczym nie musi sobie zasłużyć, żeby móc stanąć przed Bogiem. Że odnajdzie Go, jeśli tylko będzie czuwał w ciszy.

Trzecie proroctwo znowu zaczyna się od siedmiu ofiar. I w ogóle te ofiary – o których wcześniej jedynie wspomniałem – wydają mi się ważną sprawą. Trzy razy Balaam składał siedem osobnych ofiar na siedmiu ołtarzach. O ile na etapie pierwszego proroctwa prorok składał je, żeby potem zagadać nimi Boga, to przy drugim i trzecim proroctwie autor Księgi Liczb nic nie wspomina o takim nastawieniu. Po prostu – Balaam może coś ofiarować Bogu, więc to robi. I ofiarowuje raczej więcej, niż mniej. Dlatego, niezależnie od tego, na którym etapie jesteś, zawsze możesz dużo oddać Bogu i nigdy nie jest to złym pomysłem.

Trzecie proroctwo Balaama jest efektem wdrożenia modlitwy w swoją sytuację życiową. Balaam tym razem nie odszedł od króla. Popatrzył jedynie w stronę obozu Izraelitów i wtedy ogarnął go Duch Boży. Mężczyzna na tym etapie rozwoju umieszcza już modlitwę bardzo blisko swojego życia. Wystarczy jedynie lekkie przestawienie „na tryb modlitwy” i może ją zacząć w każdej sytuacji.

Czwarte proroctwo to już zaawansowany poziom życia mistycznego. Nie ma żadnej ofiary, Balaam nie odchodzi, nie mówi nic Bogu ani nie czeka, aż Bóg go natchnie – po prostu z miejsca zaczyna prorokować. Po prostu mężczyzna, który zintegrował modlitwę ze swoim życiem. Kontemplacja możliwa w każdym miejscu i czasie.

Od handlowania z Bogiem do całkowitego zatopienia swojego życia w Nim. Taką drogę widzę w czterech proroctwach, w których Balaam błogosławił Izraela na pustyni Moabu.

Po rozstaniu z królem Balakiem, proroka Balaama spotykamy w Księdze Liczb jeszcze raz, siedem ksiąg dalej i czterdzieści lat później. Nie wiemy, co z nim się działo przez ten czas. Za to wiemy, że po tych 40 latach walczył w armii Madianitów i zginął w bitwie z Izraelitami.

Jak pokazują cztery proroctwa, Balaam zaszedł bardzo daleko w swoim rozwoju duchowym. Wiedział, że to Izrael ma błogosławieństwo Boga i że nie można błogosławić Moabitów – a więc wiedział, kto ostatecznie wygra tę wojnę. Pomimo tego, w czasie decydującej bitwy pojawia się w armii, która ma przegrać. Nie przeszedł na stronę Izraela.

Jeśli dobrze pamiętam, święty Ignacy Loyola mówił, że jeśli ktoś nie działa pod sztandarem Jezusa, to działa pod sztandarem szatana – nie ma żadnej innej opcji. Nie można być neutralnym. Balaam mógł myśleć, że uda mu się zachować neutralność albo w ostatniej chwili zmienić sztandar. Nauczył się słuchać Boga, odczytywać Jego znaki, wypełniać Jego polecenia. Ale to, że zginął w armii Moabitów jest dla mnie symbolem, że nie potrafił tych umiejętności wykorzystać w każdym obszarze swojego życia. Może myślał, że jeszcze ma czas do decydującej bitwy i najbliższej nocy wymknie się do obozu Izraelitów? Może uważał, że w czasie bitwy krzyknie „Hej, ja wam już czterdzieści lat temu prorokowałem, jestem z wami!” i dopiero widząc tysiące biegnących na niego Żydów uświadomił sobie, że nikt go nie usłyszy? Może uznał, że na pewno Bóg obroni go przed śmiercią nawet, jeśli wszyscy pozostali Moabici zostaną zabici?

W takim zachowaniu widzę mężczyzn, którzy – chociaż ogólnie żyją przyzwoicie – zgadzają się na jakieś bylejakości w swoim życiu. Na przykład takich, którzy ogólnie chcą być w Kościele, ale przeszkadza im jakiś punkt w którymś z przykazań. Albo takich, którzy tolerują swoje słabości i nie walczą z nimi. A przez to robią tak, jak Balaam – mając wszystko, co pozwala dołączyć do armii zwycięzców, idą na pole bitwy w armii o której wiedzą, że przegra.

Popatrz na proroctwa Balaama i znajdź siebie w czterech etapach jego rozwoju duchowego. A jak już się znajdziesz – przypomnij sobie śmierć Balaama. Zastanów się czy też nie pozwalasz w swoim życiu na coś, co stawia Cię pod sztandarem Madianitów. Pamiętaj, że z tej armii wszyscy zginą.

Niech ten wpis nie będzie końcem, ale początkiem. Zapisz się na newsletter, a dalej pójdziemy razem.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.