jak operator, zdjęcie: U.S. Air National Guard photo by Master Sgt. Andrew M. LaMoreaux, CC-0
LFX

#JakOperator – odosobnienie

W czasach telefonów komórkowych i portali społecznościowych trudno jest znaleźć się w odosobieniu. Wiele osób wpada w panikę, gdy tylko telefon zdradza objawy rozładowania, a kilkudniowy brak zmiany statusu na Facebooku może być przyczyną depresji. Większość z nas pewnie nawet nie potrafi sobie wyobrazić sytuacji, w której zostaliby zakładnikami i przez parę miesięcy nie mieliby kontaktu absolutnie z nikim, kto nie byłby porywaczem. Dlatego wydaje mi się, że bardzo ważne w Adwencie jest wejście w odosobnienie zakładnika.

Wczoraj pisałem o pierwszej części kolejnego zalecenia ONZ dla zakładników:

Bądź cierpliwy i przygotuj się na przebywanie w odosobnieniu.

Dzisiaj napiszę się do jego drugiej części – będzie o samotności zakładnika.

Nie każdy zakładnik jest odosobniony. Samotność dotyczy pojedynczych osób porwanych dla okupu. W sytuacjach takich, jak wzięcie zakładników w teatrze lub galerii handlowej (lub po prostu przetrzymywanie paru porwanych osób w jednym miejscu), zakładnik nie jest sam w sensie społecznym (i o tym napiszę w następnym wpisie, prawdopodobnie jutro), ale i tak bardzo dużo musi przepracować sam w sobie. Obydwa te aspekty są przydatne dla Chrześcijanina w czasie Adwentu.

jeśli Bóg ma wejść w Twoje życie jak operator, przygotuj się na chwile w totalnym odosobnieniu – jak zakładnik

Pierwszy aspekt dotyczy Kościoła. Tak, wspólnota jest potrzebna. Ale – chociaż tym stwierdzeniem mogę się narazić paru osobom – niekoniecznie na początku. Kluczowe jest osobiste spotkanie z Bogiem. Relacja pomiędzy Tobą a Nim – nawet pogmatwana, niezrozumiana i trudna. Tak, odpowiednia wspólnota może w tym pomóc, ale żadna wspólnota nie zastąpi Ci ani tego spotkania, ani Twojej pracy włożonej w tę relację. A jeśli trafisz do nieodpowiedniej dla Ciebie wspólnoty, to bardzo możliwe, że będzie Ci te rzeczy utrudniać. Jeśli więc dotychczas kierowałeś (lub kierujesz) się logiką: „pójdę do XXX, bo taka działa blisko, to na pewno za jakiś czas wszystko w moim życiu duchowym się ułoży” – uważaj, bo może wcale nie być to wspólnota dla Ciebie.

Drugi aspekt dotyczy właśnie relacji z Bogiem. Jakoś tak jest, że On przed uwolnieniem lubi zostawić kogoś na chwilę samego. Kościół nazywa to „nocą ciemną” i przechodziło przez to wielu świętych – i dawnych, jak Jan od Krzyża, i tych współczesnych, jak Matka Teresa. Nawet czytałem interpretację, że przez taką samotność musiał przejść Jezus w czasie Męki i Śmierci na Krzyżu (np. Mt 27, 46; Mk 15, 34). Jeśli więc czekasz na to, aż Bóg wejdzie Twoje życie jak operator, bądź też gotowy na to, że będziesz musiał przez jakiś czas żyć w totalnym odosobnieniu – jak zakładnik.

Jest jeszcze trzeci aspekt, który dotyczy konkretnie Adwentu i konkretnie dzisiejszego dnia. Zachęcam Cię, żebyś w ciągu najbliższych 24 godzin znalazł chociaż parę-paręnaście minut, w którym pobędziesz sam. W których wyłączysz komputer, wyciszysz i zostawisz w innym pomieszczeniu telefon i odizolujesz się od ludzi. Może będziesz musiał w tym celu wstać wcześniej albo położyć się później, niż inni w Twoim domu. Może będziesz musiał nadrobić drogi i w ciągu dnia zaglądnąć do pustego kościoła albo podjechać gdzieś poza miasto. Ale znajdź taki czas, w którym będziesz mógł poczuć odosobnienie zakładnika. Odosobnienie, w które będzie mógł wkroczyć operator.

jeśli chcesz zobaczyć wejście operatora, musisz poznać samotność zakładnika

To tyle o samotności zakładnika. Jutro (no… prawdopodobnie jutro) będzie zaprzeczenie tego – o interakcji pomiędzy zakładnikami.

Ten wpis pochodzi z cyklu adwentowego na rok 2015. Jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi treściami na blogu, zapisz się na newsletter:

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.

2 komentarze