rodzina najlepiej wychodzi na zdjęciu, zdjęcie: insung-yoon@unsplash.com, CC-0
odprawa

Z rodziną to na zdjęciu (Łk 2, 22-40)

Święta Rodzina – ach, cóż to musiało być za życie! Maryja spogląda na Józefa i mówi „Żywicielu Słowa Bożego, podaj dżem z półki”. On wstaje od razu zza stołu, robi parę kroków i z lekkim przerażeniem w głosie mówi „Ależ Matko Miłosierdzia, dżem się skończył!”. Na to Maryja, załamując ręce wzdycha „Ach, i cóż teraz Mądrość Ojca Przedwiecznego zje na podwieczorek?”. No bo tak było, prawda?

Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.

A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni.

A gdy Rodzice wnosili dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: «Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela».

A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».

Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową.

Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem.

A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Stwierdzenie „Święta Rodzina” nasuwa wielu osobom dziwne skojarzenia. Podobnie jak analiza tego, że matką tam była jedyna osoba urodzona bez grzechu pierworodnego, dzieckiem – Bóg, a ojcem – jeden z głównych świętych Kościoła. Obraz, który (parafrazując ks. Piotra Pawlukiewicza) przytoczyłem we wstępie może wydawać Ci się przejaskrawiony, ale jeśli myślisz o tym, że oni nigdy się nie kłócili, zawsze byli zgodni, nie bali się przyszłości, nie martwili się o przyziemne sprawy to… generalnie nie jest on wcale tak daleki od Twojego wyobrażenia o tym, jak wyglądało życie tej trójki.

A to, że ta rodzina była święta nie znaczy, że była wyidealizowana.

Przykład? Myślenie Józefa i Maryi o małym Jezusie. Weźmy dwa szczegóły z dzisiejszej Ewangelii.

Pierwszy: po co cała rodzina wybrała się po raz pierwszy do Jerozolimy? Jak napisał św. Łukasz:

Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu.

Co to znaczy „przedstawić Go Panu”? Przecież On był i JEST Panem (a równocześnie Synem Pana). A chyba nie trzeba nikogo przedstawiać samemu sobie. Albo Ojcu, który zna swoje dzieci tak dobrze, jak Bóg. Więc po co była ta wycieczka?

Jasne – było to zgodne z dwoma przepisami Prawa Mojżeszowego, o których nawet Ewangelista wspomina – oczyszczeniem Maryi i poświęceniem pierworodnego syna Bogu. Ale ten sam autor jasno podaje, że główny powód przyprowadzenia Jezusa do świątyni był taki, ja nie inny.

Drugi szczegół: gdy Symeon zakończył mówić słowa, którymi dzisiaj każdy odmawiający Brewiarz kończy dzień, rodzice Jezusa

dziwili się temu, co o Nim mówiono.

Dlaczego się dziwili tym, że ktoś nazwał Jezusa „zbawieniem dla wszystkich narodów” i „światłem na oświecenie pogan i chwałę Izraela”? W tym momencie Gabriel powinien zejść ponownie z nieba, puknąć ich w głowę jakąś swoją laską i powiedzieć

Heloł!, mówią Wam coś słowa <<Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca>>, <<będzie nazwane Synem Bożym >> (Łk 1, 33, 35) albo <<On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów >> (Mt 1, 21)?

W Jerozolimie Józef i Maryja zachowali się zupełnie, jakby przez te parę miesięcy od zwiastowania i parę tygodni od narodzin Jezusa zapomnieli, kim On naprawdę jest. Jakby przez ten czas stał się dla nich zupełnie normalnym dzieckiem, które wychowują w najzwyczajniejszy sposób na świecie. Jakby wyrobili sobie już o nim zdanie i nie dopuszczali myśli, że może być ono błędne czy nieprawdziwe. Wręcz – aż ciężko to napisać – jakby w Niego już nie wierzyli i nie dopuszczali do siebie myśli, że ich dziecko może coś ważnego w świecie zrobić.

To tylko dwa szczegóły z jednego dnia ich życia. Ale pokazują bardzo ważną prawdę: że w tej rodzinie było tak samo, jak w każdej innej. Maryja i Józef byli zupełnie zwyczajnymi rodzicami, którzy chcą dla dziecka jak najlepiej, ale popełniają błędy. A Jezus był dzieckiem, które zgodnie z opisem

rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim,

ale też bawiącym się, rozrabiającym, dokuczającym i czasem wymykającym się spod kontroli. Po prostu ta rodzina była… zwyczajna. Taka, jak moja lub Twoja.

Taka właśnie była ta Rodzina, która teraz jest nazywana Świętą (a czasami nawet „Najświętszą” lub „Przenajświętszą”).

Bo z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu.

Takim rozdawanym z okazji kanonizacji.

Jeśli chcesz częściej wgłębiać się ze mną w szczegóły Pisma Świętego, zapraszam na newsletter.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.