żołnierz z ukochaną, zdjęcie: deborahdanielsmail@pixabay.com CC-0
LFX

Ta jedyna

Ten wpis nie jest dla wszystkich. Jeśli zdecydowałeś się na bycie kawalerem – nie znajdziesz tu nic ciekawego. Jeśli jesteś diakonem albo księdzem – może wykorzystasz go, żeby komuś pomóc. Ale większość mężczyzn chce wśród pięciu mocnych relacji mieć tę jedną, najmocniejszą, z kobietą. Jeśli należysz do tej grupy – czytaj śmiało. Jeśli dotychczas wszystkie Twoje związki były do niczego – czytaj tym bardziej.

Wcześniej pisałem, że operator musi potrafić dobrze zarządzać swoimi relacjami. Teraz dodam do tego łyżkę dziegciu: temat rodzin i związków operatorów jest ciężki. W tym momencie nie mogę znaleźć statystyk, ale nie każdemu udaje się powiązać małżeństwo z życiem specjalsa. Stres, wyjazdy, misje, intensywne treningi i konieczność utrzymania części życia w tajemnicy sprawiają, że zdarzają się rozwody i rozstania. Ale nie jest to standardem – większość operatorów potrafi zbudować szczęśliwy związek. I w ogóle – podobno mężowie są preferowani podczas testów psychologicznych do jednostek specjalnych.

Dla mnie bycie w związku to kwintesencja męskiej wolności. I wiem, że stanę tutaj w poprzek wszystkim, którzy mówią, że wybór jednej kobiety na całe życie ich ogranicza i że w związku się duszą. Jeśli tak uważasz – chciałbym, żebyś zwrócił uwagę na jedną rzecz: większość osób dusi się pod wodą. Ale jeśli chciałbyś zostać operatorem „Wody” w GROMie, musiałbyś po selekcji przejść szkolenie, na którym nauczyłbyś się nawet bez sprzętu robić pod wodą cuda niedostępne dla innych. Operatorzy jednostek wodnych czują się pod wodą najbezpieczniej i właśnie tam potrafią działać najlepiej. Jeśli teraz nie widzisz się w stałym związku, a jednocześnie czujesz, że samotność nie jest dla Ciebie – zostań właśnie takim morskim komandosem.

US Navy SEALs na treningu wa basenie - tak powinieneś przygotowywać się do związku, CC-0
Jeśli dusisz się w związku – bądź jak operator jednostki wodnej.

Jak nim zostać? Pewnie każdy powie co innego na ten temat. Gdy myślałem o tym wpisie, zidentyfikowałem trzy rzeczy, które na etapie budowania szczęśliwego związku okazały się dla mnie kluczowe.

Moja pierwsza rada to… nie próbuj być z kimś. Jeśli chcesz się wejść w związek – traktuj to na serio. Tak, jak powiedział Yoda (chyba już drugi raz w ostatnim czasie się na niego powołuję): „Rób albo nie rób. Nie ma próbowania”. Oczywiście, do ślubu (który warto wziąć na poważnie) jest czas na decyzję, wiele się może zmienić i możecie pójść w dowolną stronę. Ale wejdź w związek z nastawieniem, że to jest właśnie ta jedyna kobieta, z którą zwiążesz się na całe życie. Nie ma próbowania. A potem po prostu weryfikuj, czy jest to nastawienie prawdziwe.

Druga rzecz, jaką Ci doradzę, jest pewnie sprzeczna ze wszystkimi szkołami podrywu: nie próbuj oszukać dziewczyny. Nie bajeruj jej i nie udawaj kogoś, kim nie jesteś. I to nie tylko dlatego, że kiedyś wyjdzie to na jaw – udawać możesz przez dzień albo dwa, może miesiąc albo rok, ale w końcu nie będziesz miał dalej sił i pokażesz prawdziwego siebie. Oszukując ją, oszukujesz też siebie, a grając oddalasz się od realizacji swojej specjalności. Poza tym powinieneś też wziąć odpowiedzialność za to, z kim zwiąże się dziewczyna, na której Ci zależy. Dlatego bądź sobą. Jeśli masz się dowiedzieć, że Twoja wybranka woli być z kimś, kim Ty nie jesteś – lepiej, żeby okazało się to jak najszybciej.

wiele osób dusi się w związku; wiele osób dusi się też pod wodą, ale operator jednostki wodnej czuje się tam najbezpieczniej

I ostatnia rada: miej świadomość, że każdy się zmienia. Za rok, dwa, dwadzieścia – będziecie zupełnie inni niż w dniu, w którym się poznaliście, zaczęliście być parą, zaręczyliście się, wzięliście ślub, obchodziliście pierwszą rocznicę i tak dalej. Zmienicie się. Najprawdopodobniej, w kierunkach, których teraz się nie spodziewacie. I jeśli chcesz być z kimś już na zawsze – zaakceptuj to i bądź na to przygotowany.

Najważniejszym z etapów tego przygotowania jest, według mnie, ślub. Dla mnie jest to sakrament i w ogóle nie ma co dyskutować o tym, czy warto go wziąć – to prawdziwy kamień milowy i skok do przodu. Ale chciałem zwrócić uwagę na jedną rzecz w przysiędze małżeńskiej. Lubię nazywać ją jednymi z najbardziej samolubnych słów, jakie człowiek wypowiada w życiu. Ślubujesz, że to TY będziesz kochał, TY będziesz wierny i TY nie opuścisz. W przysiędze małżeńskiej nie ma żadnego trybu warunkowego (który wiele osób sobie dodaje w myślach) – ba, tylko raz wspomina się tam o osobie, z którą się bierze ślub! W tych słowach mówisz „Ty rób co chcesz, ale JA będę Cię kochał i będę Ci wierny”. Jeśli to zobaczysz i powiesz te słowa świadomie, zrozumiesz też jak prawdziwą decyzją jest moment zawarcia małżeństwa. Wyrażasz zgodę na wszystkie zmiany, jakie się dokonają w drugiej osobie przez całą resztę życia. Jesteś jak operator morski, który wie, że morze zapewni mu przeżycie w każdych warunkach. I choćby dlatego warto dążyć do małżeństwa.

Związki to temat rzeka. Myślę, że większość z Was może na ten temat coś powiedzieć (do czego gorąco zachęcam – komentarze są dla Ciebie). Ja uważam, że związek – jeśli się na niego decydujesz – to ten obszar życia, w którym naprawdę warto przyjąć standardy operatora i sprawić, że każdego dnia będziesz realizował operację specjalną „jestem mężem”.

Pozostałe wpisy z cyklu:

Możesz też prześledzić na blogu tag relacje.

Relacje to tylko jeden z obszarów życia, nad którym warto pracować. Jeśli chcesz wziąć odpowiedzialność także za pozostałe, zapraszam Cię na mój newsletter:

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.