ukryta moc, CC-BY-NC, operator-paramedyk.pl
odprawa

Słaby spowiednik (Mt 3, 1-12)

Podobno w Kościele prawosławnym istnieje zwyczaj, że w czasie spowiedzi spowiednik musi rozmawiać ze spowiadającym się radosnym tonem, żeby ukazać radość płynącą z nawrócenia grzesznika. U Katolików tak nie ma i chyba każdy mógłby opowiedzieć najróżniejsze historie o tym, kogo spotkał w konfesjonale. Ja po przeczytaniu dzisiejszej Ewangelii stwierdziłem, że nie chciałbym iść do spowiedzi do mojego patrona. Oczywiście, gdyby żył teraz i był księdzem.

W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie . Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki. Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy. A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym.

Zauważyłeś, jak Jan Chrzciciel witał faryzeuszów i saduceuszów nad Jordanem? Ja bym chyba nie chciał po wyznaniu grzechów (a tym bardziej siedząc w kolejce do konfesjonału) usłyszeć

plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem?

Gdybym tak usłyszał czekając w kolejce – pewnie rozważyłbym zmianę kolejki lub terminu spowiedzi. Gdybym usłyszał to przy kratkach, pewnie bym pomyślał zaczął się w myślach usprawiedliwiać i tłumaczyć sobie, że przecież ksiądz nie zna całej złożoności mojej sytuacji.

Wiem, że Jan Chrzciciel żył w zupełnie innych czasach i kulturze. Absolutnie nie chcę odbierać nic jego powołaniu proroka ani Ducha, który przez niego mówił. I wiem, że chrzest, którego udzielał w Jordanie był zupełnie czymś innym, niż sakramenty w Kościele. Ale myślę, że z tej sceny, którą Liturgia przytacza w tym roku w drugą niedzielę Adwentu można wyciągnąć coś właśnie przed spowiedzią, którą wielu (oby jak najwięcej) z nas odbędzie w ciągu najbliższych trzech tygodni.

Kluczowe do tego wyciągnięcia są dalsze słowa Jana Chrzciciela:

Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie.

To jest prawda siedząca w każdym konfesjonale.

Jeśli przygotowujesz się do spowiedzi i masz jakiekolwiek wątpliwości albo boisz się, jak ksiądz zareaguje na Twoją wizytę w konfesjonale – pamiętaj, że on jest tylko posłańcem. Że naprawdę chodzi o to, żeby spotkać w kratkach Jezusa i wziąć od Niego Miłosierdzie. Słowa które usłyszysz są tylko nakładką na to.

Jeśli kiedyś usłyszałeś w czasie spowiedzi słowa podobne do tych, które mówił faryzeuszom prorok nad Jordanem, i przez to zraziłeś się do tego sakramentu albo w ogóle do Kościoła – pomyśl, że za słowami od księdza przyszedł Jezus, który po prostu chciał Ci przebaczyć. Który chciał i chce Cię odzyskać. W tamtej chwili, gdy byłeś w tym konkretnym kościele, nie mógł użyć nikogo innego i skorzystał z tego konkretnego księdza. Niedoskonałego, bo każdy z nas jest niedoskonały. Ale nawet najgorszy ksiądz może udzielić rozgrzeszenia w imię Boga. I nie ma sensu unikać Tego, który przychodzi przez to, że trafiasz na złych posłańców na pierwszej linii.

I w końcu: jeśli jesteś księdzem i spowiadając zauważysz, że może się zagalopowałeś i powiedziałeś coś, co mogło penitenta zranić – powiedz na zakończenie nauki, przed rozgrzeszeniem, że za Tobą idzie mocniejszy od Ciebie i to o Niego tutaj chodzi.

Spowiedź ma ogromną moc, którą Kościół ukrywa w spotkaniu dwóch grzeszników w skrzypiącym konfesjonale. Idąc tam (na dowolne miejsce) zawsze pamiętaj, że chodzi o spotkanie z Tym silniejszym. Tym, który przychodzi.

A na zakończenie zachęcę Cię, żebyś przygotowując się do spowiedzi w tym Adwencie odwiedził Nocny posterunek i poczuwał na nim ze mną.

Zapraszam też do zapisania się na mój newsletter.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.