w kontakcie

Pytanie bez odpowiedzi (Łk 1, 19-20; 57-63)

Pytanie, o którym chcę Ci dzisiaj powiedzieć, chodzi za mną około jedenastu lat. Od kiedy się poważnie nawróciłem i zacząłem czytać Pismo Święte dlatego, że chciałem, świadomie. I tak, jak już kiedyś prosiłem Was o pomoc w zrozumieniu trudnego fragmentu Księgi Sędziów, tak dzisiaj poproszę Cię o pomoc w zrozumieniu Ewangelii.

Odpowiedział mu anioł: <<Ja jestem Gabriel , który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie>>.

Dla Elżbiety zaś nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: <<Nie, lecz ma otrzymać imię Jan>>. Odrzekli jej: <<Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię>>. Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: <<Jan będzie mu na imię>>. I wszyscy się dziwili.

Od jedenastu lat w tym fragmencie zastanawia mnie, dlaczego ludzie zadawali Zachariaszowi pytanie znakami. Przez dziewięć miesięcy ciąży Elżbiety jego bliscy mieli czas na zorientowanie się, że „młody” ojciec słyszy, co się dookoła niego dzieje. Dlaczego więc pytali go znakami.

Zadawałem to pytanie już paru znajomym, księżom, klerykom, studentom teologii… i nikt nie umiał mi na nie odpowiedzieć.

Sprawdzałem w tłumaczeniach poza Biblią Tysiąclecia. Edycja św. Pawła też podaje, że Zachariasz był niemy i że bliscy pytali go za pomocą znaków. Podobnie angielskie tłumaczenie NRSV używa słów „speechless and unable to talk” oraz „so they make signs”. Tak więc raczej nie chodzi tu o jakiś błąd w tłumaczeniu. A że święty Łukasz był lekarzem, to wiedział , co pisze. Skoro napisał, że Zachariasz był niemy to znaczy, że był niemy. Nie mógł mówić. Ale nie ma nic o tym, że był głuchy. Więc, na moją logikę, mógł usłyszeć zadane pytanie.

Tak więc od jedenastu lat chodzę i zawsze, kiedy słyszę lub przypominam sobie ten fragment Ewangelii nachodzi mnie, jak jeszcze mało z Pisma rozumiem.

A najfajniejsza jest świadomość, że dla Boga to nie jest żaden problem.

Jeśli masz jakiś pomysł na to, dlaczego tak było – chętnie przeczytam Twoją opinię w komentarzu.

Jak widzisz, na moim blogu znajdziesz nie tylko odpowiedzi, ale też pytania. Jeśli chcesz je ze mną regularnie eksplorować, zachęcam do śledzenia mojego newslettera.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.

2 komentarze

  • Janek

    Jakoś wyjaśnienie, że nie słyszał mnie nie przekonuje. Co nie znaczy, że nie może być prawdziwe:-).

  • Mateusz

    Nowy Komentarz Biblijny mówi: „Ponieważ z Zachariaszem starają porozumieć się za pomocą znaków oznaczałoby to, że oprócz mowy stracił również słuch.” – źródło: http://www.orygenes.pl/nowy-testament/ewangelia/narodziny-jana-chrzciciela-i-benedictus/
    Ale to Gabriel (w imieniu Boga) powiedział Zachariaszowi jakie imię ma nadać swojemu synowi. Elżbieta w tym fragmencie jest pytana o imię przed tym, jak Zachariasz napisał owe imię na tabliczce, zatem musiał jakoś jej tę informację przekazać (chyba, że to Duch Święty).
    Moim zdaniem są następujące wyjścia:
    – nie słyszał od momentu odjęcia mowy
    – nie słyszał po jakimś czasie po spotkaniu z aniołem
    – słyszał, tylko krewni i sąsiedzi o tym nie wiedzieli – skłaniałbym się ku tej wersji, bo Elżbieta mówiła, jak gdyby nigdy nic, że jej syn będzie mieć na imię Jan. Już widzę tę scenę – napięta atmosfera, trochę osób osacza Zachariasza pytając go o imię dziecka na wszelki możliwy sposób, Elżbieta stoi ze stoickim spokojem i myśli po co to w ogóle robią (stoją i robią hałas), skoro wszystko było jasne już przed poczęciem Jana.