mężczyzna w kryzysie
w kontakcie

Kryzys męskości (Jdt 8, 9-36)

Ostatnio w paru miejscach słyszałem lub czytałem o kryzysie męskości. Fragment Księgi Judyty, nad którym chcę się dzisiaj zatrzymać pokazuje, że wcale to nie jest bolączka naszych czasów. Ten wpis może jest trochę przydługi, ale muszę przyznać, że przytoczony fragment Pisma Świętego mnie szczerze zbulwersował i pewnie jeszcze parę razy odniosę się do niego.

I usłyszała wielkie narzekania ludu na naczelnika miasta, ponieważ byli przygnębieni z powodu braku wody. Usłyszała też Judyta o słowach, jakie wygłosił do nich Ozjasz, przysięgając im, że po pięciu dniach wyda miasto Asyryjczykom.

I posłała swoją niewolnicę, zarządzającą wszystkimi jej dobrami, i poprosiła Chabrisa i Charmisa, starszych w jej mieście. I przyszli do niej, a ona im rzekła: «Posłuchajcie mnie, naczelnicy mieszkańców Betulii! Niesłuszna jest wasza mowa, którą dziś wygłosiliście do narodu, i złożyliście przysięgę, którą wypowiedzieliście [jako warunek] między Bogiem a wami, i oświadczyliście, że wydacie miasto w ręce waszych wrogów, jeżeli w tych dniach Pan nie przyjdzie wam z pomocą. Kim wy właściwie jesteście, żeście wystawiali na próbę w dniu dzisiejszym Boga i postawili siebie ponad Boga między synami ludzkimi? Wy teraz doświadczacie Wszechmogącego Pana i dlatego nigdy nic nie zrozumiecie. Nie zbadacie głębokości serca ludzkiego ani nie przenikniecie myśli jego rozumu; jak więc wybadacie Boga, który wszystko to stworzył, jak poznacie Jego myśli i pojmiecie Jego zamiary? Przenigdy, bracia, nie drażnijcie Pana Boga naszego! Gdyby nawet nie zechciał nam pomóc w tych pięciu dniach, to ma On moc obronić nas w tych dniach, w których zechce, albo zgubić nas na oczach naszych wrogów. Wy zaś nie wymuszajcie zarządzeń od Pana Boga naszego, ponieważ nie można uzyskać nic od Boga pogróżkami jak od człowieka ani Nim rozporządzić jak synem ludzkim. Oczekując od Niego wybawienia, wzywajmy pomocy dla nas od Niego, a On wysłucha naszego głosu, jeżeli Mu się spodoba. Przecież nie było za dni naszych ani też nie ma obecnie żadnego pokolenia ani rodu, ani osiedla, ani miasta między nami, które by oddawało pokłon bogom ręką ludzką uczynionym, tak jak to bywało w dawnych czasach, z którego to powodu wydano przodków naszych pod miecz i na łup, i przed naszymi wrogami ulegli wielkiej klęsce. Lecz my nie znamy innego Boga oprócz Niego. Dlatego spodziewamy się, że On nie wzgardzi nami ani nikim z naszego narodu. A jeśli nas zwyciężą, to wtedy zwyciężą także całą Judeę i spustoszą świątynię naszą. Za jej zbezczeszczenie [Bóg] jako zapłaty zażąda naszej krwi. A odpowiedzialność za zagładę naszych braci, za ujarzmienie kraju i spustoszenie naszego dziedzictwa Bóg zrzuci na nasze głowy wśród pogan. A jeżeli my się staniemy ich niewolnikami, to będziemy zgorszeniem i hańbą dla tych, którzy nas zdobędą. Ponieważ niewola nasza nie przyniesie nam zaszczytu, lecz Pan Bóg nasz sprawi, że będzie dla nas hańbą. A teraz, bracia, pokażmy naszym braciom, że od nas zależy ich życie i wszystko, co święte, świątynia i ołtarz opierają się na nas. Za to wszystko będziemy dziękować Panu Bogu naszemu, który doświadcza nas, tak jak i naszych przodków. Przypomnijcie sobie to wszystko, co On uczynił z Abrahamem, i jak doświadczył Izaaka, i co spotkało Jakuba w Mezopotamii Syryjskiej, pasącego trzody Labana, brata jego matki. Albowiem jak niegdyś doświadczył ich w ogniu, próbując ich serc, tak i teraz nas nie ukarał, lecz chłoszcze Pan tych, którzy zbliżają się do Niego, aby się opamiętali».

A Ozjasz odpowiedział jej: «Wszystko, coś powiedziała, wygłosiłaś ze szlachetnego serca, i nie ma nikogo, kto by sprzeciwił się twoim słowom, ponieważ nie od dziś jawna jest twoja mądrość, lecz od początku dni twoich cały naród poznał twoją roztropność, jak również i to, że trafny jest zamiar twego serca. Jednakże lud odczuwał wielkie pragnienie i zmusił nas, abyśmy uczynili to, cośmy im przyrzekli, i wymógł na nas przysięgę, której odwołać nie możemy. A teraz módl się za nami, ponieważ jesteś kobietą pobożną, a Pan ześle deszcz i napełni nasze cysterny i nie będziemy mdleli [z pragnienia]». I odpowiedziała im Judyta: «Posłuchajcie mnie, a dokonam czynu, który pozostanie w pamięci z pokolenia na pokolenie dla dzieci naszego narodu. Stańcie tej nocy przy bramie, a ja wyjdę z moją niewolnicą, a w tych dniach, po których obiecaliście wydać miasto wrogom naszym, Pan za moim pośrednictwem nawiedzi Izraela. Wy zaś nie dopytujcie się o mój czyn, albowiem nie powiem wam, dopóki nie dokonam tego, co chcę uczynić». Wtedy odezwali się do niej Ozjasz i naczelnicy: «Idź w pokoju, a Pan Bóg niech cię prowadzi, aby wywrzeć pomstę na wrogach naszych». I opuściwszy namiot, udali się na swoje stanowiska.

 

Botticelli - Return of Judith, (CC-BY-SA), http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/cd/Botticelli_-_Return_of_Judith.jpg
Botticelli – Powrót Judyty

Najpierw mały wstęp historyczny. Krytycy i badacze raczej opowiadają się za tym, że cała Księga Judyty ma charakter przypowieści – między innymi przez imię głównej bohaterki („Żydówka”) oraz poplątanie faktów historycznych z różnych epok. Dla mnie to tak, jakby autor natchniony chciał przekazać czytelnikom, że to jest historia, która się dzieje cały czas i u każdego z nas.

Przed wspomnianym fragmentem mamy opis oblężenia Betulii – niezidentyfikowanego (a więc znowu – każdego możliwego) miasta, w którym żyje tytułowa bohaterka. Po 34 dniach oblężenia mieszkańcy dają władzom miasta, a starszyzna Bogu, pięciodniowe ultimatum – jeśli po 39 dniach oblężenia Bóg ich nie wybawi, oddadzą miasto wrogu bez walki.

I tu każdy mężczyzna powinien się zacząć zastanawiać, że coś z nimi było nie tak. We wczorajszej Ewangelii Jezus pokazał, że czterdziestodniowe wyzwanie pozwala na odkrycie siebie i przemianę. Tutaj mamy o dzień za krótko. Dla mnie wygląda to tak, że mieszkańcy Betulii (a autor, jak to było w czasach powstawania księgi, ma tutaj na myśli mężczyzn) chcą sobie skrócić wyzwanie i nie dotrwać do jego końca. Znam to dobrze z mojego codziennego życia i Ty pewnie też znasz – przecież można odpuścić ten kilometr, jeden trening, jedno czytanie, coś zrobić gorzej, zrezygnować z jakiegoś wysiłku. Pewnie każdy facet tak ma i, jak już pisałem we wpisie o selekcji, jedyna różnica pomiędzy tymi, którzy przechodzą selekcję i tymi, którzy jej nie kończą leży w tym, jak na takie momenty zwątpienia reagujemy. Betuliijczycy nie potrafili wytrzymać trudów i poddawali się, chociaż wygrana była już tylko o dzień od nich.

I tutaj na scenę wchodzi Judyta. Kobieta, wdowa – osoba, która w czasach Izraela była na marginesie społecznym. W zacytowanym przeze mnie fragmencie przywołuje do siebie znajomych starszych miasta (mężczyzn!!!) i musi im zrobić wykład, w którym wskazuje, że nie zachowują się odpowiedzialnie względem mieszkańców, nie potrafią dostrzec i podjąć wyzwania zesłanego im przez Boga, nie potrafią odczytać Słowa Bożego i mogą ściągnąć hańbę na siebie i całego Izraela. Przypomina im cuda, jakich dotychczas Bóg dokonał i próbuje ich przekonać, że przecież to Bóg jest ich Panem, a nie oni Jego, więc powinni mu zaufać i wytrzymać dłużej.
Wyobrażam sobie, że do starszyzny raczej wybierali osoby uważane za mądre i doświadczone. I jak tacy faceci reagują na słowa Judyty? Można to streścić: „Tak, masz rację, absolutną. Więc pomódl się za nas, żeby Bóg zesłał nam deszcz i wodę”.

Widzicie to? Mamy facetów, którzy w obliczu zagrożenia życia nie potrafią podjąć wyzwania. Aż kobieta musi ich upominać i przypominać im, kto tu jest mężczyzną. A oni co? Proszą ją, żeby to ona się pomodliła o takie rozwiązanie, przy którym nadal nie będą musieli sami nic robić.

Po tym Judyta przechodzi do ostatecznej próby – skoro oni nie chcą nic zrobić, to zapowiada, że już ona pójdzie walczyć z Holofernesem. Co jej odpowiada król? „<<Idź w pokoju, a Pan Bóg niech cię prowadzi, aby zemścić się na naszych wrogach.>> Po czym wyszli z namiotu i udali się na swoje stanowiska”. Czyli nawet widząc, że kobieta jest w stanie stanąć za nich do walki nie potrafią się do niej zmobilizować. Wracają na swoje stanowiska, czyli idą dalej czekać biernie na rozwój wypadków. Chowają się za nią.

Myślę, że ten opis pokazuje, że zawsze będą chłopcy, którzy boją się wyzwania i wolą schować się za kobietą (mamą, żoną), żeby to ona je podjęła w czasie, gdy oni siedzą bezpiecznie w miejscu i czekają na jej powrót. Zastanów się, czy ostatnio czegoś tak nie zrobiłeś. Jeśli tak – przestań. To mężczyzna ma iść na pierwszą linię walki. Tam jest miejsce operatora.

Jeśli na razie czujesz się gościem obserwującym pole walki z bezpiecznego miejsca, zachęcam Cię do zapisania się na mój newsletter. Zrobię wszystko, żeby pomóc Ci przejść przez kryzys i wejść do gry.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.