jesteś tym, czego słuchasz, zdjęcie: mohammad-metri@unsplash.com, CC-0
odprawa

Jesteś tym, czego słuchasz (J 12, 20-33)

Od samego początku Chrześcijaństwa pierwszym i podstawowym sposobem jej przyjmowania było słuchanie. Słuchanie, które dla apostołów musiało być bardzo trudne, bo przecież byli facetami. A każda kobieta wie, jak to jest z naszym słuchaniem.

Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go, mówiąc: „Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: „Nadeszła godzina, aby został otoczony chwałą Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Ależ właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław imię Twoje!” Wtem rozległ się głos z nieba: „Już wsławiłem i jeszcze wsławię”. Stojący tłum to usłyszał i mówił: „Zagrzmiało!” Inni mówili: „Anioł przemówił do Niego”. Na to rzekł Jezus: „Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. To mówił, oznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.

Panowie, dzisiejsza Ewangelia ma nam przypominać o tym, że słuchanie nie jest naszą mocną stroną. Większość z nas dyskryminuje informacje, przez co bardzo łatwo jest nam przegapić część tego, co słyszymy. Na przykład połowę dzisiejszej wypowiedzi Jezusa.

Są tacy, którzy usłyszą dzisiejsze czytanie jako bardzo fajne przedstawienie się Mesjasza. W końcu Jezus mówi o tym, że właśnie zostaje otoczony chwałą. Że jeśli ktoś chce Mu służyć, niech po prostu idzie za Nim i Ojciec taką osobę uczci. Głos z nieba potwierdza, że właśnie się sławi Imię Boga i ten efekt będzie narastał. Że szatan zostanie wyrzucony precz, a Bóg – wywyższony. Że wszyscy przyjdą do Niego. Generalnie żyć, nie umierać.

Na szczęście św. Jan zaznaczył w ostatnim zdaniu, że to wszystko jest właśnie o śmierci.

Inni usłyszą to czytanie właśnie jako dołującą opowieść o śmierci. Bo przecież ziarno musi obumrzeć i ten, kto kocha życie – traci je. Że Jezus się lęka i prosi Boga o oddalenie godziny męki. No i właśnie – że Jezus umrze.

A prawda jest po… nie, nie pośrodku. Misja Jezusa nie polegała na wypośrodkowaniu pomiędzy otoczeniem chwałą a śmiercią. Polegała na doznaniu i tego, i tego. On był w pełni człowiekiem, a życie człowieka nie jest czarno-białe. W chwili, w której widzimy Go w dzisiejszej Ewangelii, jako mężczyzna stanął właśnie przed wyzwaniem, które totalnie go przerastało – umrzeć, żeby odkupić wszystkich ludzi. I z jednej strony wiedział, że to jest Jego misja i Ojciec w pełni Go w niej wspiera, a z drugiej – po prostu się bał, bo śmierć dla każdego jest czymś nieznanym. A szczególnie dla Niego – bo Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych. I pewnie dopiero właśnie na Krzyżu pierwszy raz dotknął niebytu.

Grafikę, którą widzisz nad tym wpisem, dobrałem dopiero po jego napisaniu, ale bardzo mi się spodobała i wyraża dokładnie to, co chciałem w nim przekazać. Jako faceci, często słuchamy byle jak. Czy to ewangelisty, żony, czy kogokolwiek innego. Ale nie poprawimy tego, jak słuchamy, dopóki nie odpowiemy sobie na ważniejsze pytanie: dlaczego słuchamy. A Ewangelii słuchasz po to, żeby lepiej naśladować Jezusa. I słuchając jej, stajesz się do Niego podobny.

A jeśli już wiesz, dlaczego chcesz słuchać Ewangelii, to będziesz chciał jej słuchać porządnie. Bo jeśli będziesz słuchał byle jak, będziesz też byle jak naśladował.

Słuchanie Ewangelii nie jest łatwe i dopiero się tego uczę. Jeśli chcesz dołączyć do mnie na tej drodze, zapraszam do newslettera.

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.