narzedzia do blogowania, zdjęcie: rishi-deep@unsplash.com
LFX

29 narzędzi do tworzenia bloga

Jak pewnie niektórzy z Was wiedzą, w czerwcu prowadziłem dla Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości UJ warsztaty z prowadzenia bloga. W ich czasie zdradziłem parę tajników mojego warsztatu blogowego, ale (co było w planie) całkowicie pominąłem techniczną stronę blogowania. Bo po co mówić o czymś, o czym każdy na spokojnie może przeczytać w internecie? I właśnie… po warsztatach mnie naszło, że dla wielu osób to, jak taki konkretny ja tworzę bloga, może być przydatną informacją. Dlatego w tym wpisie pokażę Wam, jak wygląda operator-paramedyk od kuchni.

Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości Uniwersytetu Jagiellońskiego

Partner wpisu – Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości Uniwersytetu Jagiellońskiego –  powstał z myślą o przedsiębiorczych osobach, które chcą spróbować swoich sił prowadząc własny startup. To pomoc w dopracowaniu biznesu, zniżki i korzyści biznesowe, a także szkolenia z praktykami biznesu. Jeśli nie jesteś pewny swoich przychodów z biznesu lub nie stać Cię jeszcze na założenie własnej działalności gospodarczej i ponoszenie kosztów ZUS to AIP UJ jest dla Ciebie.

Uwaga wstępna (jeżeli nie masz zamiaru czytać tego tekstu i tak zachęcam Cię, żebyś przeczytał ten początek i samo zakończenie, a prawdopodobnie znajdziesz tam wartościowe informacje): opisuję tutaj mój konkretny warsztat. Wiem, że wiele sprzętów i programów ma zamienniki (o czym czasem wspominam), dostawcy mają konkurentów i tak dalej. Ale ten wpis nie miał być analizą rynku. Jest opisem narzędzi, których używam do tworzenia bloga.  Narzędzi, które wynikają z założeń budżetowych, mojej historii i doświadczeń z komputerem, moich przyzwyczajeń, znajomych którzy mogli mi coś polecić albo odradzić i pewnie wielu innych czynników. Jeśli coś Cię zainteresuje albo zaintryguje – nie ufaj moim słowom, tylko przetestuj dane narzędzie na sobie. Z resztą – jeśli zaufasz, to i tak przetestujesz coś na sobie, więc w sumie możesz ufać moim słowom. Niektóre z rozwiązań mogą przypaść Ci do gustu, inne nie – i nie będzie w tym nic dziwnego albo niewłaściwego. Ważne, żeby dany test pozwolił Ci się rozwinąć.

Jak pewnie zauważysz, staram się nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy na oprogramowanie i większość programów, które tutaj opiszę, jest darmowa (a przynajmniej posiada funkcjonalną darmową wersję). Niektóre linki we wpisie mają charakter afiliacyjny – jeśli zdecydujesz się na użycie produktu, do którego prowadzą, wesprzesz rozwój bloga (sprzedawca podzieli się ze mną częścią zarobku lub przedłużą mi subskrypcję usługi premium).

Od czasu do czasu testuję nowe narzędzia i mój warsztat się zmienia. Będę ten wpis na bieżąco aktualizował, więc jeśli jesteś zainteresowanym tematem – wracaj tutaj od czasu do czasu. Albo zapisz się na newsletter, żeby na pewno otrzymać powiadomienie o aktualizacji:

Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności w celu otrzymywania powiadomień o nowych wpisach i wydarzeniach związanych z blogiem. Nie będę Cię spamował. Będziesz mógł w każdej chwili zrezygnować z subskrypcji.

Dlatego też z czasem może się okazać, że we wpisie wcale nie ma 29 narzędzi:-).

Sprzęt

W XIX wieku pewnie przepisywałbym wpisy ręcznie na kartkach papieru i wysyłał je pocztą do zainteresowanych czytelników (albo rozdawał ludziom na ulicy). Ale że dzisiaj blog musi funkcjonować w internecie, nie mógłbym go tworzyć bez odpowiedniego sprzętu IT. Oto jego lista.

Jeśli jesteś akurat „na kupnie” sprzętu IT, zachęcam do przejrzenia oferty tych sklepów:

  • morele.net – nie miałem nigdy problemu z zamówieniami od nich.
  • Komputronik – jak powyżej, zawsze miałem pozytywne doświadczenia zakupów u nich.
  • EuroRTVAGD – cóż, tutaj było różnie, o czym pisałem chociażby tutaj. Jednak umieszczam w zestawieniu, bo mają często bardzo dobrą ofertę ratalną, co może niektórym ułatwić dostęp do sprzętu.
  • AliExpress – jeśli ktoś nie boi się kupować w Chinach i możliwych związanych z tym komplikacji, tutaj prawie na pewno znajdzie najlepsze ceny. Sam na razie raz zdecydowałem się na taki krok i nie miałem żadnych problemów.

Asus UX305CA

Od mniej-więcej roku do tworzenia używam 13,3” laptopa Asus UX305CA z Windowsem 10 na pokładzie. Zastąpił mi pod tym względem „duży” laptop i tablet. Wybierając go, stawiałem na metalową obudowę (żeby sprzęt był wytrzymały), rozsądny rozmiar ekranu (ani nie za duży, ani nie za mały) i grubość (żeby sprzęt był mobilny, ale wygodny do pracy) i czas pracy na baterii. Po roku mogę stwierdzić, że model ma dość słabe głośniki, ale ogólnie sprawuje się świetnie.

Honor 7

Drugim narzędziem, które na co dzień pomaga mi tworzyć bloga jest telefon komórkowy. Honor to budżetowa marka Huawei, a model sprzed dwóch lat doskonale się u mnie sprawdza. Ma duży ekran, na którym można popracować, a jednocześnie cały telefon nie jest jakiś ogromy. Działa szybko, sprawnie i tylko raz na dwa-trzy miesiące przypomina mi, że warto by było skopiowane zdjęcia już usunąć.

Dlaczego wymieniam telefon w narzędziach do tworzenia bloga? Jak łatwo się domyślić, nie jest to podstawowe narzędzie do tworzenia wpisów (chociaż też mi się zdarza na nim przygotowywać szkice). Za to jest to najczęstsze narzędzie do odpisywania na Wasze komentarze i wiadomości. Ponieważ telefon mam prawie zawsze pod ręką, mogę szybko zareagować na Wasze wiadomości. Z niego prowadzę też cały kanał na Instagramie i Periscope, a także  wrzucam niektóre posty na Facebooka, Twittera i Google+.

Ostatnio telefon ma też jeszcze jedno zastosowanie: nagrywam na nim materiały na vlog. Wydaje mi się, że jego zestaw kamer w zupełności do tego wystarcza na etapie testowania Youtube’a.

Telefon utrzymuję w sieci Premium Mobile. Po analizie pakietów no limit w lecie 2018 wyszło nam, że dla naszej rodziny będzie to najlepszy operator. Dopóki nie trzeba dzwonić do biura obsługi klienta (zdarzyło mi się to na razie raz, żeby zasięgnąć informacji) – wychodzi faktycznie tanio.

Zeszyt i pióro

Tak, to też są narzędzia do tworzenia bloga. Większość moich wpisów poprzedzają notatki, mapy myśli i szkice zrobione na papierze.

Do pisania używam pióra wiecznego Parker IM (chyba poprzedniej generacji). Lubię pisać piórem, a to dobrze leży w mojej nienajmniejszej łapie i robi linię o fajnej dla mnie grubości. Jeśli chodzi o papier, to teraz wolę mieć jeden notes, niż robić notatki na luźnych kartkach, które potem wszędzie latają. Wybieram notatniki w formacie B5, bo najbardziej mi pasuje ten format.

Od jakiegoś czasu korzystam z notesów Leuchturm z papierem w kropki – odkąd odkryłem i przetestowałem taki „liniuszek”, jestem jego gorącym zwolennikiem. Notatki prowadzę metodą Bullet Journal.

Od razu zostawię Ci też najważniejszą rzecz, której nauczyłem się o notowaniu:

lepiej zmarnować czystą kartkę niż potencjalnie dobry pomysł.

Możesz też od razu przeczytać o jednym z moich sposobów na notatki.

Zaplecze

Żebyś mógł przeczytać dowolny wpis na stronie, musi funkcjonować całe jej zaplecze. Oto i ono:

Serwer

Od niedawna korzystam z serwerów Zenbox. Przekonali mnie do siebie ceną i sposobem rozliczenia – zależnym od ilości odwiedzających stronę, a nie zajmowanej powierzchni dyskowej. Oferowali też usługę przeniesienia bloga na ich serwer, co było dla mnie nie bez znaczenia. Wszystko przeprowadzili szybko i sprawnie.

W słuszności wyboru utwierdziło mnie też ich wsparcie techniczne – odpowiadają bardzo szybko o każdej porze dnia i nocy i są naprawdę pomocni.

Domena

Domenę utrzymuje w firmie Vbiz. Mają bardzo rozsądną cenę i dobrą obsługę klienta. Do tego wiele lat temu poznałem właściciela i mogę powiedzieć, że gość warty zaufania.

Szukając domeny warto sprawdzić oferty różnych dostawców i – jeżeli nie przyszpili Cię nagła potrzeba – dać sobie miesiąc na poszukiwania. Wspomniana nazwa.pl zwykle raz na miesiąc organizuje rozdawanie domen (wiem, że podobnie robi konkurencyjny home.pl), dzięki czemu przez pierwszy rok domenę można mieć za darmo. A nawet testować, która z paru domen sprawdza się najlepiej.

Jeśli nie chcesz na początek przepłacać za domenę, a nie zależy Ci na końcówce .pl, możesz za darmo uzyskać zarejestrować 10 domen we freenom.com.

CMS

Od samego początku istnienia ten blog jest uruchomiony na WordPressie. Wcześniejszy blog (który, mam nadzieję, przepadł już w historii internetu) prowadziłem pod Joomlą!, ale teraz ten CMS wydaje mi się zbyt skomplikowany do tego jednego, konkretnego celu. Bardziej skomplikowana strona – jak najbardziej. Ale czystego bloga łatwiej jest, według mnie, prowadzić na WordPressie.

Ponieważ kiedyś przyjaciel zwrócił mi uwagę, że nie powinienem wymieniać wersji WordPressa i zainstalowanych wtyczek ze względów bezpieczeństwa – nie zrobię tego. A jak ktoś jest naprawdę zainteresowany, to i tak będzie potrafił sobie to sprawdzić.

A dlaczego używam WordPressa zainstalowanego na własnym serwerze, a nie na wordpress.com? Po prostu od zawsze zależało mi na własnej domenie. Poza tym – dzięki temu, że sam obsługuję WordPressa mogę przy okazji się trochę nauczyć i lepiej zrozumieć, jak cały system funkcjonuje.

Google Analytics i Piwik

Od jakiegoś czasu do analizy ruchu na stronie używam Google Analytics (to ten system odpowiada za statystyki oglądalności). Sam zrezygnowałem z używania Piwika, ale Zenbox używa go do rozliczeń, więc gdzieś-tam w tle ten system też działa.

Dlaczego po kilku latach z Piwikiem zmieniłem system na Google Analytics? Powody są trzy. Po pierwsze: ogólnie korzystam z ekosystemu Google i uzupełnienie go o Analytics z jednej strony nie było dla mnie dodatkową pracą, a z drugiej – ograniczyło ilość używanych przeze mnie systemów, więc uprościło moje działanie. Po drugie: z Google Analytics łatwiej jest wyciągnąć zaawansowane informacje na temat statystyk ruchu na stronie. Po trzecie, Analytics to jednak standard na rynku i stosowanie go ułatwia mi rozmowy z innymi.

SentiOne

SentiOne to bardzo ciekawy polski start-up, który umożliwia monitorowanie tego, co piszą o Tobie w internecie. Ich narzędzie jest darmowe dla blogerów.

Działanie SentiOne polega na monitorowaniu zdefiniowanych przez Ciebie słów kluczowych. Ja np. codziennie dostaję e-mail z informacją, kto użył frazy „operator-paramedyk”. Do każdego wpisu dostajesz informację, czy program ocenił go jako pozytywny, neutralny czy negatywny dla Ciebie. I tu ciekawostka: ponieważ w statystykach uwzględnione są też moje wpisy (np. informacja o nowym wpisie zamieszczona w mediach społecznościowych) wiem, że program bardzo często moje zajawki uważa za negatywne. I jak tu żyć, skoro nawet ja sam nie potrafię pozytywnie pisać o swoim blogu?

Produkcja

Wiele osób ma wyobrażenie, że prowadzenie bloga to czysto kreatywna praca bez ograniczeń. Ja uważam, że to zwyczajny proces produkcyjny i zawsze, gdy próbuję odejść od takiego nastawienia, mam potem problemy. A jak proces produkcyjny, to musi odbywać się na jakichś maszynach. Oto te, z których korzystam.

OneNote

Długo wybierałem pomiędzy OneNoteEvernote. Robiłem parę przejść do każdego z programów, wahałem się, rezygnowałem, wracałem… Ale jak w końcu przekroczyłem masę krytyczną notatek, OneNote stał się dla mnie podstawowym programem na komputerze. A jedną z jego funkcji jest to, że powstają w nim wpisy na blog.

Chociaż program jest od Microsoftu, jest darmowy i możesz go po prostu ściągnąć z internetu. Jest dostępny na wszystkie wiodące platformy poza Linuxem, na którym trzeba korzystać z wersji on-line (wymaga konta na serwerze Microsoftu). Przy czym w pełnej wersji działa tylko pod Windowsem. Użytkownicy pozostałych platform muszą się obejść wersją okrojoną. I to jest powód, dla którego prawdopodobnie pozostanę w najbliższym czasie przy systemie Microsoftu.

Dlaczego tak bardzo lubię OneNote? Powody są dwa. Po pierwsze: brak limitu transferu notatek. Nie wiem jak jest teraz, ale gdy wybierałem swój wiodący notatnik, konkurencyjny Evernote za darmo oferował chyba 150 MB transferu miesięcznie. A więcej notatek potrafiłem zrobić w ciągu jednego dnia. OneNote nie miał tego ograniczenia, więc przetestowałem go intensywniej. I teraz jest – obok  przeglądarki internetowej – najczęściej używanym przeze mnie programem. Dlatego, że jest naprawdę uniwersalny. Zastępuje edytor tekstu, kalkulator, arkusz kalkulacyjny (do tego trzeba mieć pełną wersję Excela), w pewnym sensie katalog, zakładki internetowe i pewnie ma jeszcze wiele funkcji, których nie zdążyłem odkryć. Ma dość spore opcje konfiguracji, które umożliwiają dopasowanie programu do siebie. Świetnie radzi sobie z wyszukiwaniem tekstu w notatkach – łącznie z dołączonymi do nich grafikami. Po prostu dobry kombajn.

Przy tworzeniu bloga wykorzystuję OneNote do (rety, ale odkrywcze) pisania wpisów. Główne okno programu przypomina mi tablicę, na której mogę swobodnie przestawiać różne elementy, więc mogę układać materiały pomocnicze wokół głównego tekstu tak, jak mi pasuje. A ponieważ zapisywany tekst nie zawiera tylu znaczników, co w Wordzie, łatwo potem przeklejam go do WordPressa.

Naprawdę zachęcam Cię do zaprzyjaźnienia się z tym programem, jeśli jeszcze go nie znasz. Sam korzystam w tym momencie z wersji OneNote 2016, ale Microsoft przestał ją wspierać, więc prawdopodobnie niedługo przejdę na wersję UWP (ze sklepu Windows).

Typora

Ostatnio bardzo polubiłem pisanie w trybie non-distraction z formatowniem markdown. Czyli czarny ekran, klawiatura i ja, a jak chcę coś zrobić „ładniej”, to używam języka podobnego do HTML, ale prostszego. Spośród wielu dostępnych narzędzi tego typu, na razie wybrałem program Typora, ale czuję, że nie jest to jeszcze wybór ostateczny. Na przykład przy kopiowaniu do WordPressa wrzucane jest bardzo dużo „śmieci” i tekst jednak nie wygląda tak, jak to zaplanowałem. Jednak na dzień aktualizacji tego wpisu jest to jeden z programów używanych przeze mnie do tworzenia bloga, więc powinien się znaleźć w tym zestawieniu.

Phase Express

Program pozwalający zaoszczędzić czas na pisaniu rzeczy, o których piszesz często. Ja np. do każdego filmu na Youtube dodaję pewien stały fragment tekstu. Dlatego zdefiniowałem sobie w Texterze słowo kluczowe [EDO], które po wpisaniu natychmiast jest zmieniane na następujący ciąg:

Every Day Operator to vlog w którym opowiadam, jak w swoje codzienne życie  wdrożyć zachowania operatora-paramedyka z wojsk specjalnych.

Vlog jest częścią bloga www.operator-paramedyk.pl gdzie piszę o tym, jak z każdego dnia swojego życia zrobić operację specjalną.

Jeśli często piszesz podobne rzeczy – czy to stałe fragmenty reklamowe we wpisach, czy powtarzające się odpowiedzi do czytelników lub klientów – Phase Express (lub podobny program) pozwoli Ci zaoszczędzić trochę czasu (i mocno ograniczy zużycie klawiatury).

Wcześniej używałem do tego Textera, ale zaczął mieć problemy z Windows 10, dlatego z niego zrezygnowałem.

Shotcut

Mało filmów montuję, ale jak już to robię – używam do montażu darmowego programu Shotcut. Na początku obsługa programu przypominała mi wiercenie dziury w ścianie za pomocą sokowirówki, ale po przejściu całego Nocnego posterunku (prawie całego – pierwsze odcinki powstawały w Windows Movie Maker) uważam, że to bardzo fajny i darmowy program, który początkującym vlogerom na pewno wystarczy.

Youtube

Zanim to, co zmontuję w Shotcut, pojawi się na stronie, musi przejść przez Youtube. Używam tego serwisu w bardzo podstawowy sposób – tylko żeby opublikować filmy. Próbowałem kiedyś wykorzystać wbudowane tam filtry, ale zdecydowanie wolę to robić przed wgraniem filmu na serwer.

Magazyn

Sprawna produkcja wymaga magazynu, w którym na czas pojawiają się odpowiednie rzeczy.

unsplash.com

Od jakiegoś czasu do każdego wpisu załączam grafikę, która (według mnie w momencie wstawiania – to ważna uwaga) nawiązuje do tego, o czym piszę. Zdjęcia zwykle pochodzą z serwisu unsplash.com. Serwis ten oferuje za darmo wysokiej jakości zdjęcia na licencji „do-whatever-you-want”. Biblioteka jest uzupełniana co tydzień o kilka nowych zdjęć. Jak zaczynałem korzystać z unsplash, była trochę uboga, ale teraz zazwyczaj udaje mi się znaleźć tam zdjęcie, które mnie satysfakcjonuje.

Książki

Zgodzę się ze stwierdzeniem, że powinno się więcej słuchać, niż mówić. Ekstrapolując je – uważam, że warto więcej czytać, niż pisać. Długo nie mogłem się przekonać, żeby przejść na czytanie e-booków i zmniejszyć ilość miejsca zajmowanego w domu przez książki, dopóki nie odkryłem lifehacku, o którym chcę Ci teraz powiedzieć. W Krakowie (myślę, że w podobny sposób może to działać w innych większych miastach) wystarczy pójść do biblioteki miejskiej, żeby za darmo dostać kod pozwalający przez miesiąc korzystać z zasobów księgarni Legimi.pl. Czyli za jedno pójście do biblioteki w miesiącu (warto iść na początku miesiąca, bo kody często szybko znikają) można mieć dostęp do około 10 000 książek.

Ja dzięki temu przyzwyczaiłem się do czytania e-booków i nauczyłem się nawet czytać je na komórce. A że czytam raczej więcej niż mniej i w Legimi często pojawiają się nowości, pozwala mi to zaoszczędzić nie tylko miejsce, ale i pieniądze.

Z najnowszych lifehacków – w bibliotekach krakowskich można też wypożyczyć fajny czytnik e-booków. Sam po takim teście kupiłem czytnik InkBook Lumos. Ma słabszą rozdzielczość niż nowszy InkBook Prime, ale mi w zupełności wystarcza i zupełnie mi to nie przeszkadza. Parę modeli czytników możesz też kupić w abonamencie Legimi.

Często też słucham audiobooków. Te dzielą się dla mnie na dwie kategorie. Pierwsza to audiobooki wydane przez RTCK –  te kupuję na stronie wydawcy i serdecznie do tego zachęcam. Odrobinę poznałem już firmę i po prostu wiem, że warto w nią inwestować (żeby nie było – akurat link do ich strony nie jest afiliacyjny). Druga kategoria audiobooków to „wszystkie inne” – te kupuję je przez Audiotekę.

A tym, którzy jednak zdecydowanie wolą mieć kontakt z papierem, podpowiem, że Tolle.pl, LegolasBonito.pl nigdy mnie nie zawiodły jeśli chodzi o cenę, czas dostawy i dostępność towaru.

Jeśli też lubisz czytać, to w jednym z wpisów poleciłem sześć dobrych książek o wierze.

Google Podcast

Od jakiegoś czasu lubię posłuchać podcastów. Dają solidną wiedzę informacji i inspiracji w czasie o wiele krótszym, niż audiobooki, o których wspomniałem parę linijek wyżej. Do słuchania używam aplikacji Google Podcast. Jako część ekosystemu Google – po prostu mi odpowiada.

Nie mam jeszcze stałej listy podcastów, których regularnie słucham. Najczęściej sięgam po Bracia przy kawie, Jak oszczędzać pieniądzeMała wielka firma. Jeśli coś w tej materii się ustabilizuje – na pewno zamieszczę na blogu listę podcastów, które słucham.

bensound

To magazyn odkryty przeze mnie trochę ponad pół roku temu, gdy szukałem podkładu muzycznego do „Nocnego posterunku”. Na stronie Bensound możesz znaleźć muzykę udostępnioną przez autora na licencji CC-0. To właśnie z tej strony pochodzi (jak na razie) podkład dźwiękowy w moich filmach na Youtube.

Marketing

Powodem, dla którego założyłem bloga było podzielenie się z innymi pewną moją wizją. Nie udałoby mi się to, gdybym tylko pisał. Po publikacji wpisu muszę zadbać o to, żeby dotarł on do czytelników. Generalnie używam do tego trzech grup narzędzi.

Newsletter

Miałem nie pisać o wtyczkach do WordPressa, ale o jednej napiszę. Newsletter jest obsługiwany przez plugin Mailpoet (dawniej wysija). Pozwala on na podstawową obsługę listy mailingowej i, jak na razie, w zupełności mi wystarcza.

Aktualizacje na początku roku 2018 wprowadziły fajne usprawnienia – przede wszystkim wysyłanie wiadomości z serwera MailPoet i lepszą obsługę szablonów. Niestety, funkcja automatycznego wysyłania maili została przeniesiona do wersji płatnej. Trochę się musiałem nagimnastykować, ale udało mi się zrobić „by-pass”, dzięki któremu radzę sobie bez niej.

Facebook, Twitter, Google+

Promocję w mediach społecznościowych prowadzę przez te trzy serwisy. Tutaj staram się utrzymać na bieżaco kontakt z czytelnikami i informować o wszystkich nowościach na stronie.

Instagram

Instagrama kiedyś zacząłem korzystać, potem przestałem bo mi się nie podobał, a potem wróciłem, bo jednak nie znalazłem lepszej alternatywy. Serwisu tego używam do mówienia o tym, co dzieje się wokół mnie „na bieżąco” – nie zawsze musi mieć to bezpośredni związek z blogiem, nie zawsze muszą być to rzeczy obiektywnie ważne. Po prostu tutaj na gorąco dzielę się tym, co zwróciło moją uwagę i czym chcę podzielić się z Wami.

Zarzuciłem prowadzenie kanału na Periscope – jeśli chodzi o komunikację wizualną, to cała przechodzi przez Instagram. Wolę prowadzić mniej profili, ale robić to lepiej.

Wsparcie

Tak, jak żadna sekcja nie może działać bez odpowiedniego zespołu wsparcia, tak ja tworzenie bloga wspieram paroma narzędziami. Poniżej podam najważniejsze z nich.

Todoist

Kolejną rundę walki jeśli chodzi o program, którego używam do zarządzania swoją listą zadań, wygrał Todoist. Było mi trochę głupio rezygnować z polskiego Nozbe (który nadal, według mnie, oferuje o wiele ładniejszy interfejs i lepszą aplikację, ale ostatecznie wygrał Todoist fenomenalnym rozwiązaniem zadań cyklicznych. Każda pierwsza sobota miesiąca? Codziennie od 15 października do 3 listpada? Najbliższy wtorek? Todoist nie ma problemu z rozpoznaniem żadnego z wpisanych stwierdzeń.

LastPass

W komentarzach pod wpisem o tworzeniu bezpiecznego hasła jeden z czytelników zasugerował stosowanie programu do przechowywania haseł. Przez długi czas nie mogłem przekonać się do takiego rozwiązania, ale nie dawno postanowiłem wypróbować LastPass. I po paru tygodniach mogę przyznać, że jest to wygodne i zostaję przy tym rozwiązaniu.

Pocket

Pocket to serwis pozwalający na zapisywanie, katalogowanie, przechowywanie i przeglądanie off-line artykułów. Dla mnie pełni podwójną funkcję. Po pierwsze: zapisuję w nim te artykuły, które zwróciły moją uwagę, a nie miałem czasu ich przeczytać (albo chcę to zrobić z większą uwagą). Czyli np. źródeł do pisania tekstów. Po drugie: mam tam swój „bank wiedzy”, w którym przechowuję przydatne poradniki.

I tak – wiem, że prawdopodobnie dokładnie to samo mógłbym zrobić w OneNote. I nie wiem, dlaczego tego nie robię.

Grammarly

Często zdarza mi się pisać po angielsku. Ponieważ nigdy nie byłem mistrzem gramatyki w tym języku (w sensie teorii gramatyki – podobno w praktyce jakoś sobie radzę… może napisze kiedyś wpis po angielsku, żebyś mógł to zweryfikować), bardzo ucieszył mnie program Grammarly. Jest to dodatek do przeglądarki i pakietu Office, który zapewnia zaawansowane sprawdzanie pisowni tekstów po angielsku.

Kopy

Ponieważ teraz tworzę głównie na jednym komputerze, Kopy przestało być mi potrzebne i zrezygnowałem z tego programu. Jednak być może Tobie się przyda (chociaż słyszałem, że Windows ma już niedługo oferować chmurowy schowek wspólny z telefonem „podpiętym” do systemu). Kopy to po prostu rodzaj internetowego schowka. Klikasz na jednym komputerze ctrl+C, wklejam wynik do Kopy i na drugim robisz to samo od końca – kopiujesz z Kopy i wklejasz tam, gdzie chcesz.

Youtube

Tak, Youtube pojawia się w tym zestawieniu drugi raz. Tym razem pasywnie. Ponieważ jakoś nie mogłem się przekonać do losowego odtwarzania w Spotify, nadal muzyki słucham albo z własnej kolekcji płyt, albo wlaśnie przez Youtube. Mam trzy playlisty – dwie rockowe i jedną z chorałem gregoriańskim – których używam standardowo jako tło do pracy.

Coffivity

Czasami męczy mnie cisza, a każda muzyka mi się nudzi. Wtedy włączam Coffivity – program symulujący odgłosy kawiarni – i pracuję dalej.

I na koniec ważna uwaga: to wszystko, co tutaj opisałem, to tylko narzędzia. Mogą ułatwić prace, ale cudów nie zrobią. Jeżeli nie znasz się na obróbce grafiki komputerze – kupno nowego komputera nic nie zmieni (mnie zły często próbuje przekonać, że potrzebuję nowego laptopa). Jeżeli w ogóle nie lubisz pisać i nie wychodzi Ci to w Wordzie – w OneNote, Scrivenerze czy dowolnym innym programie prawdopodobnie nadal będzie to dla Ciebie mordęga. Jeżeli źle się czujesz przed kamerą – przejście z Youtube na Periscope nie poprawi tego. I tak dalej. To narzędzia. Używaj ich mądrze, a pomogą Ci realizować Twoje cele. Ale nie pozwól, żeby to narzędzia o tych celach decydowały.

I to chyba wszystko, co teraz zaliczam do swoich narzędzi. Może masz jakieś swoje przemyślenia na temat narzędzi, które tutaj opisałem? Albo możesz ze swojej strony polecić coś innego?

4 komentarze